Rozmowa z Adamem Skórnickim - trenerem Orła Łódź
Szanse na awans do play off macie już tylko iluzoryczne. Mocno iluzoryczne.
Chyba raczej tak. Nie no, zostaje jakaś teoria, ale ta szansa jest niewielka. Matematyka nadzieję daje, ale na karmę raczej przyjdzie czas w przyszłym sezonie. Żeby los oddał to co w tym roku zabrał. Orzeł Łódź postawił w tym roku na to, żeby swoich zawodników wyciągnąć do góry i doprowadzić niektórych do lepszego punktowania. I to realizujemy. Nie wszystko w żużlu da się kupić, choć czasami pieniędzmi można coś przyśpieszyć.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Adam Skórnicki
Orzeł ma wyjazd do Tarnowa i mecz u siebie z Gnieznem. Czyli wygrane bardzo realne. Tylko, że rywale musieliby nagle przegrywać. To już mniej realne.
Wiem, liczyłem (śmiech). Chcemy wypaść jak najlepiej w tych meczach. Nie ma sensu tracić energii i rozmyślać, co by się musiało stać, żeby Orzeł awansował do play off. Polonia i Wybrzeże, musiałby przegrać oba swoje mecze. Chcielibyśmy na koniec przed własną publicznością, pokazać kawał dobrego speedwaya. Myślę, że w przeciągu całego sezonu nasza drużyna wielokrotnie pokazała, że potrafi dobrze jeździć na żużlu. Tylko czasami zabrakło jednego, czy dwóch punktów.
I teraz na koniec sezonu, będzie być może tak, że jeden gorszy bieg zdecydował o tym, że nie ma nas w play offach...
Chyba największe odkrycie to Luke Becker. Podobno kluby z Ekstraligi już się nim interesują...
Ekstraliga ma duże pieniądze i ma różne pomysły. I jeżeli widzi w kimś potencjał, to szukają nowych zawodników, którzy zrobią różnicę. I na pewno Luke Becker takim zawodnikiem jest. Ale myślę, że jednocześnie jest rozsądnym człowiekiem. Skoro dorastał u boku Grega Hancocka i wychowywał się na jego sławie, to raczej będzie jeszcze powściągliwy przed taką decyzją.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz