Zamknij

Apetyt na złoto

13:05, 05.07.2019 Aktualizacja: 12:44, 16.10.2021
Skomentuj

Zdobycie złotego medalu Indywidualnych Mistrzostw Polski śniło mu się po nocach. Gdy spełnił swoje marzenie, zaczął myśleć o powtórzeniu sukcesu. Piotr Pawlicki 14 lipca spróbuje drugi raz z rzędu stanąć na najwyższym podium.

- Piotr Pawlicki znajduje się w dobrej formie, co potwierdza swoimi wynikami w lidze. Dlatego w finale IMP będzie jednym z faworytów - uważa Zenon Plech, który ma na koncie pięć złotych i dwa srebrne medale Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Piotr Pawlicki, tata kapitana Fogo Unii Leszno, życzy synowi zwycięstwa i będzie za niego ściskał kciuki. Marzy o dwóch Pawlickich na podium, gdyż oprócz Piotra w zawodach wystartuje jego starszy brat Przemek, który ma na koncie dwa srebrne medale IMP (2011, 2017).

Kalkulacje bez pokrycia

- Marzenia i nadzieje to jedno, ale w sporcie żużlowym nie ma faworytów. Jeden defekt lub wykluczenie i po sprawie. Tym bardziej gdy dochodzi do rywalizacji o dużą stawkę. A taką bez wątpienia będzie krajowy finał Indywidualnych Mistrzostw Polski - wyznaje Piotr Pawlicki, tata Piotra i Przemka.

Medaliści IMP 2018 (od lewej): Maciej Janowski, Piotr Pawlicki i Janusz Kołodziej

Seniorowi podczas żużlowej kariery nie udało się sięgnąć po tytuł indywidualnego mistrza Polski. Musiał zadowolić się tytułami w rywalizacji drużynowej. Miło wspomina zwycięstwo w IMP w Gnieźnie, ale to było w rywalizacji juniorów. Pawlicki wystartował na pożyczonym motocyklu i wrócił do domu ze złotym medalem.

Pawliccy, szczególnie Piotr pojedzie pod presją. Po pierwsze, jako obrońca mistrzowskiej korony. Po drugie, jako faworyt gospodarzy i ulubieniec leszczyńskiej publiczności.

- Chciałbym dobrze wypaść. Będę się starał. Pojadę na swoim torze w Lesznie, ale każdy z rywali jest bardzo mocny i też dobrze jeżdżą na "Smoku" - twierdzi Piotr Pawlicki, obrońca mistrzowskiego tytułu, który posiada w swojej kolekcji trzy medale IMP - jeden złoty i dwa srebrne.

Nie brakuje mocnych nazwisk

Jerzy Szczakiel, były mistrz świata, nie miał okazji stanąć na najwyższym stopniu podium IMP. Były żużlowiec opolskiego Kolejarza twierdzi, że IMP rządzi się własnymi prawami. Wszyscy finaliści mobilizują się do granic wytrzymałości. Dlatego Szczakiel nie przecenia atutu własnego toru. Uważa, że Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek czy Maciej Janowski mają takie same szanse na złoto, jak zawodnicy leszczyńskiej Unii.

Czarnym koniem rywalizacji może okazać się Janusz Kołodziej. Unista może pochwalić się najlepszym dorobkiem spośród wszystkich uczestników tegorocznego finału. "Koldi" trzy raz wygrywał mistrzostwa i trzy raz zajmował trzecie miejsce. Lepiej od niego w IMP radzili sobie tylko Tomasz Gollob (8 złotych medali, 5 srebrnych, 3 brązowe), Zenon Plech (5-2-0), Andrzej Wyglenda (4-2-1) i Florian Kapała (4-0-2). Z całej czwórki żaden już nie startuje. Kołodziej ma szansę wskoczyć do najlepszej trójki wszech czasów w IMP.

Finał ze swoimi prawami

Nie tylko faworyci muszą odgrywać główne role, gdyż w przeszłości nawet rezerwowi potrafili sprawić sensację. Tak było w 1989 roku w Lesznie, gdy rezerwowy Wojciech Załuski tuż przed rozpoczęciem batalii o medale dowiedział się, że zastąpi Zenona Kasprzaka. Załuski wykorzystał swoją szansę i został mistrzem Polski. Historia zna więcej takich przypadków. Andrzej Huszcza w dniu finału IMP został ojcem i zadowolony przyjechał na stadion kibicować kolegom. Niespodziewanie z turnieju wycofał się Eugeniusz Błaszak i sytuację musiał ratować Huszcza, który walczył o złoto z Leonardem Rabą. Huszczy pomógł Jan Krzystyniak. Jako rezerwowy raz pokazał się na torze i pokonał Rabę.

Leszno po raz 14. będzie gospodarzem finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Po raz pierwszy na leszczyńskim torze rozdano medale w 1949 roku. Mistrzem został Alfred Smoczyk

 

W tegorocznej batalii o medale zabraknie kilku zawodników, którzy mogliby zamieszać na "Smoku". Ale przepadli w eliminacjach. Rozczarował Jarosław Hampel. Słabo wypadli Kacper Woryna i Paweł Przedpełski. Cała trójka zawodników przepadła w półfinale na torze w Rawiczu. W drugim półfinale ich los podzielił Krzysztof Buczkowski. Tylko rezerwowym w Lesznie będzie mistrz świata juniorów Bartosz Smektała. RD

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%