Jack Holder oficjalnie dołączył do Motoru Lublin i będzie miał coś do udowodnienia. Australijczyk ma za sobą niezwykle mizerny sezon i wygląda na to, że transfer do takiego klubu zawdzięcza tylko ubogiemu rynkowi.
Patrząc jednak z perspektywy czasu, to trudno powiedzieć czy Australijczyk spełnił oczekiwania toruńskich kibiców. Holder notował mocne wahania formy podobnie jak cały zespół. Po fatalnym sezonie 2019 nie odszedł z klubu tylko pomógł mu w szybkim powrocie do PGE Ekstraligi. W 2020 roku "Jackie" brylował na pierwszoligowych torach, osiągając średnią 2,625 pkt/bieg.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]671[/WIDEO]
W kolejnym sezonie także był skuteczny. Nikt nie narzekał na średnią 1,943 pkt/bieg, tym bardziej że Holder imponował walecznością i szybkością.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Po mizernym sezonie Jacka Holdera czeka w Lublinie "test prawdy"
Przypomnijmy, że kangur jeździł też w cyklu Grand Prix. Nie wiadomo czy to mogło mieć wpływ na jego słabszą dyspozycję, ale od jednego z liderów trzeba wymagać więcej niż 28. miejsca na liście najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi.
W kolejnym sezonie Holder pojedzie już w innym klubie - Motorze Lublin. Być może zmiana otoczenia zadziała na niego mobilizująco. To może być rok prawdy dla 26-latka, który pokaże też, czy jest w stanie wykorzystać swój potencjał. Na pewno przed nim ciężka praca, choćby nad dopasowaniem do toru w Lublinie. W sezonie 2022 "Jackie" odjechał przy Alejach Zygmuntowskich dziesięć biegów i wywalczył zaledwie siedem punktów i dwa bonusy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz