Brady Kurtz i Jaimon Lidsey dolecieli na kwarantannę

Jako ostatni dotarli do Polski na regulaminową kwarantannę Brady Kurtz i Jaimon Lidsey. Australijczycy mieli do pokonania ponad 14 tysięcy kilometrów.

Zmęczeni podróżą, ale szczęśliwi, że w ogóle dotarli na miejsce - z przesiadkami. Teraz odbędą 14-dniową kwarantannę. Leszczyński klub przygotował im mieszkanie.

Kurtz i Lidsey znają sytuację w klubie. Byli w stałym kontakcie z prezesem Piotrem Rusieckim i wiedzą, że nie do końca ułożyły się negocjacje z Emilem Sajfutdinowem i Piotrem Pawlickim. Co prawda, obaj podpisali aneksy finansowe, ale bez gwarancji świadczenia usług. W tej sytuacji otwiera się szansa przed Australijczykami, jeśli dwaj czołowi reprezentanci Byków (Pawlicki, Sajfutdinow) podtrzymają swoją wcześniejszą decyzję.

Brady Kurtz jest blisko podstawowego składu, ale będzie musiał walczyć, bo na pozycję seniora wskoczył Bartosz Smektała. Z kolei młody Lidsey zaliczył ligowy debiut (w 2019 r. zaliczył 6 biegów w 5 meczach) i bardzo dobrze wypadł w spotkaniu z Speed Car Motorem Lublin. "Jaimo" dotychczas był liderem drugoligowego Stainer Unii Kolejarza Rawicz.

Brady Kurtz jest blisko podstawowego składu Fogo Unii Leszno (fot. Magazyn Żużel)

Brady Kurtz i Jaimon Lidsey oraz pozostali ich klubowi koledzy zostali poddani kwarantannie. Mają obowiązek rano i wieczorem mierzyć sobie temperaturę ciała i wynik przesłać do komisarza sanitarnego w klubie, ten z kolei przygotowuje codzienny raport i wysyła go do PGE Ekstraligi.

Australijczycy Kurtz i "Jaimo" mają ważne kontrakty w lidze angielskiej i lidze szwedzkiej. Dzisiaj jeszcze nie wiadomo, czy Anglicy i Szwedzi wystartują. Jeszcze nie ustalili szczegółów, czekając na decyzje PGE Ekstraligi, w której zawodnicy deklarowali chęć i gotowość startu w pierwszej kolejności. Nie jest tajemnicą, że polska liga jest najsilniejsza i co ważne, najwięcej płaci zawodnikom.