Zamknij

Brakuje (prawdziwych) ekspertów

08:22, 09.08.2020 Aktualizacja: 18:52, 24.05.2021
Skomentuj

Stacje telewizyjne, które relacjonują ligowe zmagania żużlowców, muszą sobie radzić w reżimie sanitarnym i obostrzeniach narzuconych przez gospodarza i organizatora zawodów. Na pewno nie mają lekko. My to rozumiemy. Rozumiemy, ale mamy uwagi.

Irytują i chwilami denerwują mądrości tzw. ekspertów. Wtedy najbardziej odczuwamy brak przy mikrofonie ludzi speedwaya. Nawet słaby zawodnik lub były zawodnik bardziej "czuje bluesa", gdyż zna tajniki, charakterystykę tego sportu, żużlowy motocykl, etc. Nawet jeśli nie jest wielkim mówcą, to lepiej się go słucha, niż tych wszystkich fachowców-teoretyków. Ale żużlowe władze zakazały udzielania się zawodnikom na szklanym ekranie.

Słuchając Tomasza Golloba albo Krzysztofa Cegielskiego, otrzymujemy żużel podany kibicowi w najlepszej formie. Obaj na żużlu zjedli zęby. Każda ich ocena sytuacji jest rzeczywista. Bez teoretyzowania, spekulacji, wymądrzania się. Po prostu są prawdziwi i konkretni. Znają się na rzeczy tzn. na speedwayu.

W piątek odwiedził mnie zagorzały kibic Apatora Toruń i wspólnie obejrzeliśmy ligowe zmagania o punkty w Rybniku i Częstochowie. Krystian na pewno nie jest obiektywny w ocenie, ale trudno mu nie przyznać racji w ocenie pewnych kwestiach wypowiedzianych na antenie przez byłego menadżera Jacka Frątczaka.

Pozdrowienia dla rodziny

Mój gość z grodu Kopernika, co chwilę wściekał się na mądrości telewizyjnego eksperta i pytał retorycznie o jego dokonania. Uważa, że pan Jacek jest kibicem, który naczytał się książek i będąc kierownikiem zielonogórskiej drużyny podsłuchał kilka tematów w parku maszyn i został ekspertem. W praktyce, gdy dostał szansę i mógł się wykazać, poległ na całej linii. Ja jestem bardziej wyrozumiały i nie mam kłopotów z komentarzami "menago" z Lubuskiego.

"Spuścił Apatora z ekstraligi i uciekł. Teraz odnalazł się w telewizji. Weź mi go wyłącz" - kilka razy w czasie transmisji prosił kibic Apatora.

Oczywiście, to skrajnie nieprzychylna ocena byłego menadżera toruńskich Aniołów przez Krystiana. Coś mi się wydaje, że wciąż mu nie może zapomnieć degradacji swojego ukochanego klubu. Mnie Frątczak trochę "zgrzał", gdy w czasie meczu pozdrowił rodzinę i bliskich i po chwili ogłosił, że już musi do domu - mimo że mecz jeszcze się nie skończył. Samolot nie będzie czekał. Zwinął manatki i tyle go widziano.

Frątczak to tylko przykład, gdyż ekspertów, którzy żużel znają tylko z pozycji parku maszyn lub trybun, mamy zdecydowanie więcej.

Dlatego nieraz zastanawiam się, jakie kryteria stosują telewizje przy ich wybieraniu oraz obsadzie zawodów.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%