- Następnym razem zastanowię się dwa razy, gdy zadzwonią do mnie z polskiej ligi - mówi Chris Harris. Anglik w tym roku miał kontrakt ze SpecHouse PSŻ Poznann, ale dostał szansę tylko w dwóch meczach. Popularny "Bomber" między wierszami daje do zrozumienia, że dzisiaj żałuje swojej decyzji. Rozmawia Roman Wieczorek (Wielka Brytania)
- Jaki to był sezon dla Ciebie?
- Pytasz o polską ligę, czy ogólnie?
- Zacznijmy od polskiej ligi.
- Co mam powiedzieć? Gdy podpisujesz kontrakt i słyszysz, że jesteś potrzebny, a później... Szkoda gadać.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) W Polsce Chris Harris "odjechał" tylko dwa mecze
- Wystąpiłeś tylko w dwóch meczach.
- Tak miało być. Jeśli zapytasz mnie o wyniki, to uprzedzam twoje pytanie - tak, powinny być lepsze. Nie lubię się tłumaczyć. Raz pojechałem na wyjeździe w maju i raz w Poznaniu - w lipcu. I po sezonie. Odjechałem z 9 czy 10 biegów. Myślisz, że w tak krótkim czasie można zgrać wszystkie szczegóły - spasowanie motocykla i inne detale? Nie można, przynajmniej na poziomie, który umożliwi zdobywanie 10-12 punktów w meczu.
- Wiesz, że PSŻ wygrał ligę i awansował do eWinner 1.ligi?
- Wiem, gratuluję.
Uwielbiam long track
- To teraz porozmawiajmy o całym sezonie w Twoim wykonaniu. Jaki był?
- Okej. Wyścigi na długim torze sprawiły mi dużą frajdę. W Grand Prix stanąłem na podium (3 miejsce), a to przecież czołówka światowa i wysoki poziom. Nie miałem łatwo, gonił mnie Lukas Fienghage. W ostatniej rundzie w Roden w Holandii zacząłem fatalnie. Najpierw przywiozłem zero punktów, w drugim starcie miałem wypadek. Pozbierałem się, wygrałem "mały finał" i mam medal.
- Jesteś specjalistą od wyścigów na długim torze. Nie tylko w Grand Prix, ale stanąłeś na podium także w mistrzostwach Europy.
- Long track zawsze mnie kręcił (śmiech), lubię. Srebrny medal mistrzostw Europy wywalczyłem na trawiastym torze. W Swingfield tak naprawdę zepsułem jeden wyścig. Gdyby nie to, mogłem zrobic jeszcze lepszy wynik.
- Co z ligą angielską i klasycznym speedwayem. Jeszcze powalczysz?
- Jak tylko dam radę (śmiech). W Peterborough było nas stać na więcej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz