Zamknij

Ciemne chmury nad Startem Gniezno

06:49, 01.08.2022 Aktualizacja: 06:49, 01.08.2022
Skomentuj

Mimo że Aforti Start Gniezno walczył do ostatniego meczu o utrzymanie się w eWinner 1.lidze, to jednak plan się nie powiódł. Drużyna z pierwszej stolicy Polski spadła do 2.ligi i jej przyszłość, to dzisiaj duży znak zapytania.

Na szczegółową analizę jeszcze przyjdzie czas, ale pierwsze uwagi i zastrzeżenia same cisną się na język. Po pierwsze czerwono-czarni prawie przez cały sezon mieli duże kłopoty z przygotowaniem odpowiedniej nawierzchni toru. Nawet wyniki pokazują, że drużyna lepiej radziła sobie na wyjazdach, niż przed własną publicznością.

Nie jest tajemnicą, że próby ogarnięcia tematu na Wrzesińskiej, kilka razy spaliły na panewce. Na tor narzekali prawie wszyscy miejscowi zawodnicy: jedni częściej, drudzy mniej, ale zadowolonych nie było prawie wcale. Nawet ostatni mecz sezonu i wygrana u siebie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, nie zmazały plamy.

Oskar Fajfer (fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Oskar Fajfer z powodu kontuzji nie mógł pomóc swojemu klubowi w utrzymaniu

Przygotowanie toru, by był on atutem gospodarzy, to jeden ale bardzo ważny czynnik, który miał duży wpływ na wynik zespołu. Drugi element, który podciął skrzydła gnieźnieńskim orłom, to kontuzje. Trudno sobie wyobrazić drużynę, która traci podstawowych zawodników. Aforti Start musiał radzić sobie bez m.in. Oskara Fajfera, Petera Kildemanda, Szymona Szlauderbacha. Gdy do tego dołożymy rezygnację z pracy menadżera drużyny Błażeja Skrzeszewskiego i powołanie w trybie awaryjnym jego następcy Tomasza Fajfera, to pokazuje że sytuacja nie tyle wymknęła się spod kontroli, co wywróciła się i ciężko było ją opanować.

W Gnieźnie po spadku nastroje są minorowe. Potrzeba konkretnych i zdecydowanych działań, by udało się wprowadzić tzw. plan naprawczy. Już wiadomo, że z drużyną pożegna się jej lider Oskar Fajfer, który może trafić nawet do ekstraligi, ale też rozważa propozycje z klubów pierwszoligowych.

Niewielkie szansą są by udało się zatrzymać w Starcie na poziomie 2. ligi Petera Kildemanda, Antonio Lindbaecka i Michaela J. Jensena. Straty tego ostatniego w Gnieźnie chyba nikt specjalnie nie będzie żałował, ponieważ Duńczyk zawiódł najbardziej.

Czas pokaże, co dalej z gnieźnieńskim spadkowiczem. Na pewno nie będzie łatwo. Wszystko w rękach decydentów i sponsorów.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%