Zamknij

Darcy układa sobie życie na nowo

10:45, 08.08.2019 Aktualizacja: 16:23, 20.04.2022
Skomentuj

Darcy Ward już w wieku 18 lat miał na swoim koncie dwa tytuły indywidualnego mistrza świata juniorów. Nikt nie miał wątpliwości, że Australijczyk w niedługiej przyszłości będzie gwiazdą speedwaya. Niestety, jego karierę przerwał wypadek.

Feralny wypadek

23 sierpnia 2015 roku, stadion przy ul. Wrocławskiej 69 w Zielonej Górze. 15. wyścig ekstraligowych zmagań pomiędzy Falubazem i GKM Grudziądz. Bieg, który nie przesądzał o niczym i dla obu zespołów był ostatnim w sezonie. Darcy Ward nie wyszedł idealnie ze startu i na dystansie gonił Artioma Łagutę. Niestety pod koniec drugiego okrążenia Ward zahaczył o koło Rosjanina, stracił kontrolę nad motocyklem i uderzył w deski. Dosłownie, gdyż spotkał się z fragmentem ogrodzenia, który nie był poprzedzony dmuchaną bandą. Australijczyk natychmiast został przetransportowany do szpitala w Zielonej Górze, gdzie przeszedł operację. Niestety, diagnoza była jednoznaczna - przerwany rdzeń kręgowy.

Miał kilka groźnych wypadków, ale ten ostatni złamał mu karierę

ŻMUDNA REHABILITACJA

Jak się okazuje, walka na torze była tylko namiastką tego, co czeka Warda po zakończeniu żużlowej kariery. Prawdziwą determinacją musi wykazać się dopiero teraz. Proces jego rehabilitacji trwa od niespełna czterech lat, a brak efektów w postaci poprawy zdrowia fizycznego zniechęca do pracy.

Lizzie i Darcy w tym roku zawarli związek małżeński

- Niestety, z funkcjonowaniem Darcy`ego nic nie poszło naprzód, ale wierzymy, że to się pewnego dnia zmieni - powiedziała Lizzie Ward, żona byłego żużlowca. - Niemniej jednak, jeśli chodzi o jego zdrowie psychiczne oraz mentalne jest wyśmienicie, lepiej niż kiedykolwiek. Darcy codziennie staje na nogi, a to dzięki temu, że rząd ufundował mu ramę wspierającą. Każdego ranka trenuje w swojej siłowni w domu, a następnie rozciąga się na słońcu pijąc piwo i oglądając programy Joe Rogana. Niestety, Darcy jest trochę ograniczony z ćwiczeniami kiedy jestem w pracy, ale daje z siebie wszystko. Dwa razy w tygodniu jeździ na rehabilitację. Tam dostaje duże impulsy do pracy. Ma także mocne nerwobóle, ale to ze względu na aktualnie panującą w Australii zimę, która nie pomaga - dodała.

Co ważne Australijczyk próbuje się uniezależnić od osób trzecich. W toku rehabilitacji nabył kilka przydatnych umiejętności. Potrafi samodzielnie prowadzić auto, zapakować do samochodu wózek inwalidzki, a następnie rozłożyć go i wyjść. To tchnęło pozytywne impulsy w psychikę Darcy`ego. Praktycznie wszystko chce robić teraz sam.

Więcej samodzielności

- Od kiedy pracuję, Darcy nauczył się zsiadać z wózka do samochodu i wkładać do auta wózek, a także wychodzić z samochodu samodzielnie i wsiadać z powrotem na wózek. Ta umiejętność z całą pewnością dała mu większą niezależność. Dość zabawne były pierwsze dni, kiedy się tego uczył. Co chwilę chciał gdzieś jechać po kompletnie niepotrzebne rzeczy. Poza tym Darcy dużo gotuje, bo lubi spożywać ciepły lunch. Często wyjeżdża do sklepów. Kiedy czegoś zapomnę kupić, zawsze służy pomocą - wychwala męża Lizzie Ward.

Kontuzja Darcy`ego Warda i trwała niepełnosprawność to - jak twierdzi sam zainteresowany - największy życiowy pech, z kolei jego żona jest zdania, że to swego rodzaju błogosławieństwo. Po wypadku para bardzo się do siebie zbliżyła. Naturalnym krokiem okazało się narzeczeństwo i ślub, który odbył się w tym roku.

Motylki w brzuchu

- Życie po ślubie jest takie samo jak wcześniej. Wszystko układa się perfekcyjnie, jesteśmy usatysfakcjonowani. Nadal mam jednak motylki w brzuchu, kiedy przychodzi poczta zaadresowana na panią Ward zamiast Turner - uśmiecha się żona żużlowca. - Czuję się tak samo jak przed ślubem. Jestem bardzo dumna z bycia żoną Darcy`ego, ale tak samo dumna byłam z bycia jego partnerką. W naszych uczuciach raczej nic się nie zmieniło, choć świadomość, że Darcy będzie mój na zawsze, jest cudowna. Gdy spotykamy nowych ludzi, to bardzo miło usłyszeć, kiedy Darcy przedstawia mnie jako swoją żonę. Z drugiej strony - mój mąż myśli, że może teraz częściej znikać z domu, być podwożony do i zabierany z pubu. Sądzi, że więcej ujdzie mu na sucho, ale to tak nie działa.

Z powodu obowiązków państwo Wordowie do dnia dzisiejszego nie pojechali w poślubną podróż. Ta prawdopodobnie nastąpi we wrześniu i będzie jednocześnie okazją do wypoczynku - pierwszych większych wakacji od czasu kontuzji Darcy`ego.

https://vimeo.com/317764669

W podróż poślubną wybierają się do Dubaju

- Wybieramy się do Dubaju. Goście na naszym ślubie oprócz prezentów przynosili pieniądze na naszą poślubną podróż, więc za nic jeszcze nie musieliśmy płacić - wyznała Lizzie Ward.

Para nie zamierza poprzestać na ślubie. Ich kolejnym marzeniem jest stworzenie kompletnej rodziny - chcą mieć dziecko. Jak zapewnia Lizzie Ward, to się wydarzy w przyszłości, ale konkretna data została owiana tajemnicą.

- Dzieci? - każdy zadaje nam to pytanie. Tak, potwierdzam że mamy w planach założyć rodzinę. Na razie jednak trzymamy w tajemnicy, kiedy to się stanie. Często rozmawiamy o dziecku - powiedziała.

Miłość szybko wróciła

Jeszcze dwa lata temu Darcy Ward twierdził, że rzadko ogląda jakiekolwiek mecze żużlowe i średnio interesuje się tym speedwayem. Już jego obecność w social mediach i wpisy dotyczące ukochanej dyscypliny sportu zaprzeczały tej teorii. Wydaje się, że tamte słowa Australijczyka były pokłosiem swego rodzaju traumy spowodowanej trwałym kalectwem. Teraz Australijczyk otwarcie mówi, że śledzi poczynania kolegów w cyklu Grand Prix oraz w PGE Ekstralidze. Były zawodnik mocno przeżywa to, co aktualnie dzieje się w Toruniu.

- Jeden z najlepszych klubów prawdopodobnie spadnie z ligi. To smutne dla fanów. Drużyna nie jest tak silna, jak kilka sezonów wcześniej. Nie wiem dlaczego - zastanawia się Darcy Ward.

Bardziej pasjonujący aniżeli PGE Ekstraliga jest w tym sezonie cykl Grand Prix. Aż sześciu zawodników w klasyfikacji generalnej jest bardzo blisko siebie.

- Oglądam Grand Prix z kolegami przy grillu i kilku piwkach. To dobrze, że w ścisłej czołówce jest ścisk. Szkoda, że Tai Woffinden doznał kontuzji, ale cieszę się z tego, że szybko się rehabilituje - skomentował Australijczyk.

Ward nie tylko ogląda zmagania żużlowców, ale także pomaga swoim kolegom. W tym sezonie mocno przyczynił się do poszerzenia sprzętowego ekwipunku Ryana Douglasa - zawodnika pochodzącego z Brisbane, który w obecnym sezonie startuje w angielskiej Premiership.

To dobry chłopak

- Sporo pomogłem Ryanowi Douglasowi w kwestiach ekwipunku do sprzętu, kiedy był jeszcze w Australii. To dobry chłopak - pochwalił kolegę Ward.

Reasumując - państwo Wardowie mają się dobrze i krok po kroku planują swoje wspólne życie. Darcy niedługo powinien usamodzielnić się trochę bardziej i podjąć pracę. Lizzie z kolei już teraz planuje powrót do domu na święta Bożego Narodzenia.

- Naszym głównym celem jest udekorować i wykończyć dom. Darcy będzie pracować, żeby bardziej usamodzielnić się i zarabiać dla nas pieniądze. Ja z kolei wracam na święta Bożego Narodzenia do Anglii. Mam zamiar dalej pracować i być wspaniałą żoną - podsumowała Lizzie Ward.

Mateusz Wróblewski

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%