Z takim przesłaniem przygotowuje się do niedzielnego meczu Zooleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. Zespół trenera Janusza Ślączki w pierwszym meczu zgubił punkty na torze w Zielonej Górze. Teraz grudziądzan czeka pierwszy mecz na własnym torze. Przeciwnikiem będzie rozpędzona ekipa Moje Bermudy Stali Gorzów. Goście po wygranych z Fogo Unia Leszno i Motorem Lublin będą faworytem.
- Powiedzcie jaka nawierzchnia toru najbardziej wam odpowiada, jaka ma być na polach startowych i ja taką wam przygotuję - mówił do swoich podopiecznych zaraz po meczu w Zielonej Górze trener Janusz Ślączka.
W Grudziądzu narzekają, że ostatnie tygodnie przed startem ligi mieli zakręcone. W drużynie pojawił się Covid-19, co wybiło z rytmu przygotowań całą ekipę. Dodatkowo nie rozpieszczała pogoda. Brakowało wspólnych treningów na torze i meczów sparingowych (jeździli tylko w Częstochowie).
W Grudziądzu narzekają, że ostatnie tygodnie wybiły z rytmu przygotowań całą ekipę (fot. Magazyn Żużel)
- Cały czas brakuje nam jazdy i sparingów - uważa trener GKM-u.
Grudziądzanie starają się nadrobić stracony czas. Dlatego przed meczem z Gorzowem przygotowują sprawdzian w postaci sparingu. W czwartek swoją formę sprawdzą w konfrontacji z pierwszoligowym Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.
- W mojej ocenie, to właśnie brak jazdy u niektórych zawodników spowodował, że nie pojechali tak jak oczekiwałem - ocenia Ślączka.
GKM przegrał w Zielonej Górze 39:51. Teraz czeka go kolejny egzamin i to znów z drużyna z Lubuskiego. Nicki Pedersen kontra Bartosz Zmarzlik - będzie się działo! Poza tym, Krzysztof Kasprzak, Przemysław Pawlicki i Mateusz Bartkowiak nie zapomnieli, jak przywdziewali plastron Stali i walczyli w jej barwach. Teraz staną po drugiej stronie barykady.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz