Częstochowskie Lwy pokazują na rynku transferowym wielki pazur. Wczoraj do zespołu dołączył Kacper Woryna, a dzisiaj zawodnik o jeszcze większej klasie sportowej, czyli Bartosz Smektała. Wiadomo, że obaj żużlowcy się przyjaźnią, więc atmosfera w zespole Włókniarza Częstochowa powinna być wyborna. Czy przełoży się na wyniki?
"Smyk" po raz pierwszy zmienił klub w swojej karierze. Dotychczas był związany tylko z Unią Leszno, w której zadebiutował w 2014 roku. W tym roku Smektała pierwszy raz występował w roli seniora i radził sobie przyzwoicie, wykręcając średnią na poziomie 1,863 pkt/bieg.
Czy świetna atmosfera w parkingu to klucz do sukcesu? (fot. Magazyn Żużel/Mariusz Cwojda)
Warto podkreślić, że Smektała jest kolejnym nowym zawodnikiem Lwów, który świetnie czuje się na torze w Częstochowie. Wychowanek Unii Leszno zawsze podkreślał w wywiadach, że bardzo lubi częstochowski tor. To tam osiągnął swój pierwszy w karierze sukces, wygrywając w 2014 roku memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego.
Bartosz Smektała jest jednym z najlepszych zawodników na pozycji do lat 24. Najprawdopodobniej jednak we Włókniarzu 22-latek będzie jeździł jako Polak, a pozycję U24 zajmie Jonas Jeppesen. Prezes Michał Świącik zatem bardzo odmłodził skład w stosunku do sezonu 2020. W zespole nie będzie 47-letniego Rune Holty oraz 35-letniego Jasona Doyle`a.
Już teraz można powiedzieć, że częstochowianie w przyszłym roku będą dysponować silnym składem. Smektała i Woryna dołączają do liderów drużyny, czyli Fredrika Lindgrena oraz Leona Madsena.
Do tego dochodzi silna para młodzieżowców Mateusz Świdnicki - Jakub Miśkowiak. Ten zespół może osiągnąć świetne wyniki. Trzeba jednak pamiętać, że w tym roku Włókniarz też miał mocny skład na papierze, a przez różne zawirowania nie wszedł nawet do fazy play-off.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz