Wczoraj wieczorem obradowała Komisja Orzekająca Ligi w sprawie odwołanego meczu Eltrox Włókniarz Częstochowa - Moje Bermudy Stal Gorzów. Gospodarz nie przygotował nawierzchni, tłumacząc sytuację ulewą, która przeszła nad Częstochową.
Są jednak pewne zastrzeżenia, które zgłaszają goście i przede wszystkim sędzia zawodów i komisarz toru. Pod Jasna Górą padało, ale dwa dni przed meczem. Pojawiły się podejrzenia, że częstochowianom specjalnie nie zależało na rozegraniu meczu. W tle zdarzenia wydarzyło się wiele - rezygnację z pracy złożył w klubie trener Marek Cieślak. PGE Ekstraliga dowiedziała się, że Włókniarz dosypał nawierzchni, co jest zabronione.
W Częstochowie gospodarz nie przygotował nawierzchni (fot. Magazyn Żużel)
Nad częstochowskim klubem gęstnieją ciemne chmury, ale we Włókniarzu nikt nie rezygnuje z walki o play off. Smaczku wydarzeniom dodaje fakt, że Włókniarz i Stal walczą o pierwszą czwórkę.
Poza tym, oba kluby przeżyły perturbacje już w pierwszej rundzie rozgrywek, gdy po awarii prądu na stadionie im. E. Jancarza w Gorzowie nastąpiła awaria oświetlenia i przerwano zawody. Ostatecznie zawody powtórzono.
Włókniarz ma problem. Grozi mu walkower lub kary finansowe, które też mogą mieć znaczenie - podcięcie skrzydeł (finansowych) w tak trudnym sezonie, spowodowanym pandemią.
Czekamy na decyzję KOL.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz