Po kilku tygodniach perturbacji związanych z przygotowanie silników, rozstaniem z tunerem Ashleyem Hollowayem i kilku innym drobiazgami, Emil Sajfutdinow dał sygnał że kłopoty to już przeszłość.
Rosjanin wczoraj w Pradze okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem podczas zasadniczej części turnieju SGP w Pradze. Wygrał również półfinałowy bieg. Dopiero w finale musiał uznać wyższość Macieja Janowskiego.
- Było bardzo dobrze - ocenił swój występ Emil Sajfutdinow. - Czułem się dobrze od samego początku zawodów i cieszyłem się jazdą na torze, gdyż miałem naprawdę dobrą prędkość. Chciałbym podziękować mojemu zespołowi, który bardzo ciężko pracował.
Sajfutdinow przyznał, że przypomniał mu się turniej w Pradze, gdy debiutował w Speedway Grand Prix. Wtedy okazał się największą rewelacją. Wygrał zawody na Markecie pokonując w finale m. in. Jasona Crumpa i Fredrika Lindgrena.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Po kilku tygodniach perturbacji Emil Sajfutdinow dał sygnał, że kłopoty to już przeszłość
- To było dawno, ale pozostały miłe wspomnienia. Dopiero wchodziłem w poważny żużel i międzynarodowe ściganie - uśmiecha się Sajfutdinow.
Żużlowiec pochodzący z Saławatu koncentruje się teraz na dzisiejszych zawodach. O g. 19.00 na praskiej Markecie wystartuje 2.runda Speedway Grand Prix.
- To kolejny cel, więc po prostu się na nim skoncentrujemy. To zawsze inny dzień i inny tor. Postaram się odpocząć, dobrze się wyspać, a potem zobaczymy - mówił wczoraj po zejściu z podium Emil Sajfutdinow.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz