Zamknij

Gość wymaga coraz więcej

09:16, 24.05.2020 Aktualizacja: 13:28, 08.08.2021
Skomentuj

Speedway Ekstraliga wprowadziła do regulaminu status gościa, czyli krótko mówiąc: zawodnika oczekującego. Rezerwowy może być z I lub II ligi. Jego zadaniem jest pomóc drużynie, gdyby któryś z podstawowych żużlowców złapał koronawirusa, doznał kontuzji, nie mógł wystartować w meczu. Wtedy zespół może sięgnąć po pomoc, skorzystać z tzw. gościa.

Jest to nowość w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pomysł dobry. Ale nie wszystko co dobre od razu zyskuje zwolenników - często rodzi się w bólach. Mam wrażenie, że tak właśnie jest z tzw. gościem w ekstralidze.

Dzisiaj na osiem drużyn w elicie, tylko jedna ogłosiła zatrudnienie gościa (Falubaz Zielona Góra sięgnął po Grzegorza Walaska). Pozostałe zespoły pracują w temacie, ale jak się okazuje, rozmowy nie należą do łatwych. Żużlowcy z niżej ligi zaczynają stawiać warunki. Wymagania są coraz większe.

Żądania się mnożą

Wydawało się, że możliwość zarobienia pieniędzy, okażą się wystarczającą pokusą. Owszem, ekstraliga płaci 2500 złotych za zdobyty punkt (w I lidze jest 1500 zł za punkt). Rachunek jest więc prosty, przywożąc do mety 10 "oczek" w meczu ekstraligi, zawodnik kasuje 25 "tysiaków" i wraca do domu.

Zbyt proste, żeby w polskim żużlu można zaakceptować od ręki. Proszę sobie wyobrazić, że kandydaci na gościa nie zadowolą się kontraktem - stawiają wymagania. Nie wszyscy, ale są zawodnicy, którzy żądają gwarancji startów i sponsora. Pojawiły się propozycje, żeby klub ekstraligi partycypował w kosztach ubezpieczenia zawodnika. Gdy do tego jeszcze dołożymy, że na przykład Apator Toruń oczekuje gratyfikacji finansowej za wydanie zgody swojemu zawodnikowi na starty w wyższej lidze, to pomysł z zatrudnieniem gościa zaczyna tracić sens.

Jak można żądać gwarancji startów? Jeden z drugim chyba nie zrozumieli na czym ma polegać nowość w ekstralidze. Samo słowo oczekujący, definiuje jego pozycję. Przecież żaden prezes nie odważy się odsunąć Taia Woffindena, Bartosza Zmarzlika, Janusza Kołodzieja, żeby w jego miejsce pojechał gość z niższej ligi. Bo tak obiecał mu przy podpisywaniu kontraktu. Gość wchodzi do gry tylko w nagłych sytuacjach. Taki był zamysł władz spółki Ekstraliga Żużlowa i tego się trzymajmy.

Trudno się dziwić, że posiłki z I i II ligi do elity idą jak woda pod górę. Dopóki "gość" nie zrozumie, że jest tylko oczekującym w ekstralidze, to, niestety, regulaminowa nowinka ma niewielkie szanse powodzenia.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%