Nieraz warto ugryźć się w język, ale przecież prawda nie powinna boleć. Grzegorz Walasek próbując zahamować falę hejtu, która spadła na niego za występ w indywidualnych mistrzostwa eWinner 1.ligi, powiedział dwa zdania za dużo. Żużlowiec Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp. za swoją wypowiedz w telewizji został ukarany finansowo przez Główną Komisję Sportu Żużlowego.
Walasek znalazł się na liście startowej gdańskiego turnieju. W pierwszym starcie najechał taśmę maszyny startowej i został wykluczony z biegu. W następnych wyścigach nie startował. Zawodnik poinformował, że ma kłopoty zdrowotne, źle się czuje. Wcześniej poinformował o tym organizatora zawodów. Mimo to musiał stawić się w Gdańsku.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Grzegorz Walasek nie gryzł się w język
Kibice skrytykowali postawę Walaska na torze, twierdząc, że lekceważy obowiązki, żartuje sobie z kibiców, płacących za bilety, itp. Główna Komisja Sportu Żużlowego przekazała, że Walasek ma zostać przebadany przez lekarza. Zawodnik po badaniach mógł wrócić na tor i wystąpił w finale eWinner 1 ligi. Po meczu publicznie naświetlił okoliczności zdarzenia w Gdańsku.
- Powiedziałem Maciejowi Polnemu, że źle się czuję. Przyznał, że muszę napisać e-maila do centrali, gdyż tylko ona może mnie zwolnić z tych zawodów. Taki e-mail został napisany, ale odpowiedź była odmowna i musiałem stawić się w Gdańsku - powiedział w trakcie telewizyjnej transmisji w nSport+, Grzegorz Walasek. - Wydaje mi się, że jeśli ktoś zgłasza problemy zdrowotne, to powinien zostać przebadany wtedy, a nie po fakcie. Jeśli Polnemu brakuje zawodników na zawody, to niech zaprosi Fiałkowskiego i Szymańskiego. Niech ubiorą kewlary i jadą. Kiedyś komuś się stanie tragedia - wylał kawę na ławę popularny "Walas".
GKSŻ za wypowiedź ukarała Walaska grzywną 20 tys. złotych. Pieniądze ma wpłacić na konto Fundacji Polskiego Związku Motorowego. Kibice w Ostrowie zorganizowali zbiórkę pieniędzy, by pomóc zawodnikowi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz