Nie ma co ukrywać, że Jack Holder zawalił niedzielny mecz swojej drużynie. Torunianie nie zdobyli nawet bonusa w dwumeczu z zielonaenergia.com Włókniarzem Częstochowa. Australijczyk jeszcze nigdy nie pojechał na wysokim poziomie w rozgrywkach ligowych pod Jasną Górą.
Niedzielny pojedynek był dla Jacka Holdera czwartym, który odjechał w Częstochowie. Od 2018 roku młodszy z braci Holderów nie odnalazł recepty na biegowe zwycięstwo. W każdym ze spotkań nie grzeszył skutecznością. O ile w pierwszym występie pod Jasną Górą otrzymał tylko jedną szansę na pokazanie swoich umiejętności, o tyle w następnych latach zawsze odjeżdżał co najmniej cztery wyścigi.
Średnia Holdera w Częstochowie jest fatalna. Uczestnik cyklu Grand Prix w 15 biegach zdobył zaledwie 16 punktów, wliczając w to bonusy. To daje średnią 1,07 pkt/bieg. W ostatnim spotkaniu zawodnik Apatora Toruń wywalczył tylko dwa punkty i bonus w czterech startach.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Jack Holder zawalił niedzielny mecz swojej drużynie
Nie ma zatem mowy o odczarowaniu toru, a w Toruniu mają prawo być zawiedzeni. Jack Holder w głównym stopniu przyczynił się do tego, że Apator nie wywiózł z Częstochowy żadnego punktu.
Patrząc tylko na ten sezon, to forma 26-letniego zawodnika choćby w meczach wyjazdowych jest sinusoidalna. Holder zaczął od trzech punktów we Wrocławiu. Później były m.in. dobre występy w Grudziądzu (11+1) i w Lesznie (12+1), ale w Częstochowie ponownie nie poszło.
Lider zespołu raczej nie powinien prezentować się w tak nierówny sposób. W tej chwili trudno nawet powiedzieć, co stoi za taką formą Kangura.
Gdyby spojrzeć na średnią biegową na wyjazdach, to ta na kolana nie powala. Mówimy o średniej 1,43 pkt/bieg. Łącznie Holder ma za sobą pięć meczów na terenie rywali i tylko dwa razy zapisał na swoim koncie dwucyfrówkę. Trzeba także pamiętać, że w czterech spotkaniach wyjeżdżał na tor sześć razy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz