Zamknij

Jeśli nie mogę wystawić Boyce`a, to mam kłopot

08:30, 07.07.2019 Aktualizacja: 18:27, 02.03.2020
Skomentuj

- Trochę kółek przejechałem i trochę w żużlu widziałem. Swoją przygodę na torze zakończyłem, ale cały czas jestem blisko speedwaya. Jak trzeba, to jestem menedżerem drużyny albo dłubię w silnikach. Lubię swoją robotę. Silniki zawsze mnie przyciągały. Jak mam czas, to pomagam młodym zawodnikom - mówi o sobie i swojej żużlowej pasji Craig Boyce.

Australijczyk najlepsze wyniki osiągnął w latach 90. Kibice w Polsce zapamiętali go za niechlubny czyn, gdy na zawodach Grand Prix Wielkiej Brytanii w 1995 roku uderzył Tomasza Golloba. Boyce przyznaje, że poniosły go nerwy. Po wypadku podbiegł do Polaka i po jakimś czasie, gdy emocje opadły, żałował swojego zachowania.

Trzykrotny indywidualny mistrz Australii startował w lidze angielskiej oraz brał udział w drużynowych mistrzostwach Polski oraz Szwecji. Spektakularnych sukcesów nie osiągnął ani w lidze, ani w rywalizacji międzynardowej. Pytany, kim chciałby zostać, gdyby jeszcze raz mógł wybierać, nie ma wątpliwości.

- Żużel mnie pochłonął i do dzisiaj, gdy mam na karku już ponad 50 lat, wciąż mnie bawi. I niech tak zostanie - uśmiecha się Craig Boyce, którego poprosiliśmy o przedstawienie swojej drużyny marzeń.

Leigh Adams

- Wieki żużlowiec i przy tym duża siła spokoju. Przez wiele lat startował na bardzo wysokim poziomie. Zawsze doskonale przygotowany do zawodów i - co najważniejsze - szczęśliwie unikał kontuzji. Tego co się stało później, czyli po zakończeniu kariery, nie potrafię zrozumieć ani się z tym pogodzić.

Jasson Crump

- Zaznaczam, że kolejność przy wyborze dwóch pierwszych nazwisk jest alfabetyczna, gdyż nie potrafię wskazać, który był lepszym żużlowcem i bardziej przydałby się w moim teamie marzeń. "Crumpi" byłby dobry dla każdej drużyny. Mógł jeszcze startować, ale zdecydował inaczej.

Hans Nielsen

- W latach 90. jeździłem w angielskim Oxfordzie i później jeszcze dwa razy wracałem do klubu, w którym miałem okazję poznać wielu znakomitych zawodników. W ogóle liga angielska w tamtych czasach stanowiła żużlową potęgę. W Oxfordzie startował Hans Nielsen. Patrzyłem na jego jazdę i go podziwiałem. Na tamte czasy był wyjątkowy. Wielki profesjonalista. Perfekcjonista w tym, co robił.

Tony Rickardsson

- Podobała mi się jazda Pera Jonssona, ale na jeszcze większego mistrza wyrósł jego rodak Tony Rickardsson. Szwed miał nie tylko wielki talent motocyklowy i jeszcze to coś, co pchało go do sukcesów. Zapisał się dużymi literami w historii czarnego sportu. I do tego jeszcze literami w złotym kolorze.

Greg Hancock

-Żużlowiec kompletny. Człowiek, który czuje motocykl. Przez lata startów poznał sprzęt i każdą śrubkę. Greg wie, gdzie szukać przyczyny niepowodzenia, gdy przegra wyścig. Mam wrażenie, że może być świetnym menedżerem. Potrafi doradzić i przekazać cenne informacje. Ma dobry kontakt z zawodnikami. Jest spokojny, zrównoważony i koleżeński.

Darcy Ward

- Talent na miarę wielkich mistrzów speedwaya. W młodym wieku potrafił więcej od niektórych zawodników, którzy posiadali dużo większy bagaż doświadczeń. Jego swoboda i jednocześnie dynamika na motocyklu robiły wrażenie. Szkoda chłopaka, bo gdyby nie ciężka kontuzja, mógł dużo osiągnąć.

 

Gary Havelock

- Jeśli pod siódemką nie mogę wystawić Boyce`a, to mam kłopot. Przydałby się dla rozluźnienia atmosfery w parku maszyn i po zawodach. Jeśli nie Boyce, to może Screen, Gustafsson albo bracia Moranowie? (śmiech). Okey. Niech będzie Gary Havelock.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%