Martin Vaculik po raz ostatni pojawił się w lidze szwedzkiej w 2018 roku. Słowak ujawnił, że nie zamierza wracać do Bauhaus-Ligan. Stawia tylko na Grand Prix i Stal Gorzów. Mała liczba startów ma mu dać świeżość.
Martin Vaculik jest pewnym ewenementem wśród zawodników światowej czołówki. Słowak już jakiś czas temu nie startuje zarówno w lidze szwedzkiej, jak i angielskiej. To sprawia, że nie ma sporo występów na głowie. W poprzednim sezonie do Szwecji wrócili m.in. Tai Woffinden oraz Fredrik Lindgren właśnie w celu zwiększenia liczby startów. Vaculik jednak nie zamierza obrać takiego kierunku.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) - W tej chwili ścigam się tylko w Polsce dla Stali Gorzów oraz w Grand Prix - mówi Martin Vaculik
- W tej chwili ścigam się tylko w Polsce dla Stali Gorzów oraz w Grand Prix. To działa całkiem nieźle dla mnie. Robię to w ten sposób od 2019 roku. Jeśli będę potrzebował więcej jazdy, to zmienię swoje plany, ale w tej chwili nie ma takiej potrzeby - powiedział Martin Vaculik dla fimspeedway.com.
Z różnych powodów Słowak nadal czeka na swój upragniony medal w cyklu Grand Prix. W sezonie 2021 nękały go kontuzje i zajął 12. miejsce, lecz otrzymał dziką kartę na rok 2022.
W polskiej lidze natomiast Vaculik jest kapitalnie dysponowany. W ostatnich trzech sezonach zawsze przekraczał średnią 2,2 pkt/bieg. W sezonie 2021 oprócz Bartosza Zmarzlika był najskuteczniejszym zawodnikiem Stali Gorzów, która wywalczyła 3. miejsce w lidze. 32-latek po raz kolejny podkreśla, że doskonale czuje się w zespole prowadzonym przez Stanisława Chomskiego.
- Na pewno w Gorzowie jest bardzo dobra atmosfera. Panuje tam duch zespołowy i jesteśmy grupą przyjaciół. Pracujemy razem jak jedna rodzina i to jest świetne - podkreślił Vaculik.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz