- Miałem przeczucie, że Unia Leszno udanie rozpocznie sezon - zdradza Leigh Adams, były żużlowiec i lider leszczyńskich Byków.
Adams tak tłumaczy swoje przeczucia: - Wiedziałem, że pandemia nie wybije ich z rytmu i będą bardzo dobrze przygotowani, gdyż posiadają bardzo doświadczony zespół. Są w drużynie również młodzi zawodnicy, ale oni zawsze czerpią wiedzę i skorzystają przy starszych kolegach. Poza tym, znam osoby odpowiedzialne za Unię. Peter (Rusiecki - dop. red.) , Dżozef (Dworakowski - dop.red.) potrafią dopilnować swojego podwórka.
Adams nie miał okazji współpracować z menadżerem Piotrem Baronem, ale zdaniem Australijczyka, coach musi być bardzo dobrym fachowcem, o czym świadczą wyniki leszczyńskiej drużyny.
Leigh Adams to ikona Unii Leszno (fot. Mariusz Cwojda/Magazyn Żużel)
- Trzy tytuły mistrzowskie z rzędu robią wrażanie nawet na drugim końcu świata - śmieje się Australijczyk i cieszy, że mógł polecić Unii młody żużlowców z antypodów.
Oby żużel wyszedł na prostą
Były lider leszczyńskiej Unii, w której startował przez 15 sezonów, poruszył temat dotyczący speedwaya, ale w ujęciu globalnym.
- Z powodu koronawirusa cierpi gospodarka na świecie, także cały sport i oby żużel z tej pandemii wyszedł obronna ręką - martwi się były żużlowiec. - Kołem zamachowym speedwaya na świecie od wielu lat jest Polska. Ogólnie żużel na świecie nie ma łatwego życia, a teraz może być gorzej.
Czarny sport w Australii ma się dobrze, patrząc na szkolenie młodych zawodników i oceniając ich rozwój. Dużo gorzej wygląda pozycja żużla pod względem sponsoringu, organizacji i finansów.
- Pasjonaci motorsportu poświęcają swój czas i pieniądze. Kochają ten sport i ich zaangażowanie pozwala działać. Ja też dłubię godzinami w warsztacie, żeby chłopcy mieli na czym trenować. Uczą się ścigania na torze od starszych zawodników. Także takich, którzy są już na sportowej emeryturze i przekazują im swoje doświadczenia - opowiada Adams o żużlu w swojej ojczyźnie.
Leigh Adams z synem Declynem (fot. Archwium)
Leszno było, jest i będzie mocne
Wracając do tematu Unii Leszno, Adams nie zna przyczyny i szczegółów zmian kadrowych w drużynie, jakie nastąpił przed sezonem. Bardzo ceni jako żużlowca Jarosława Hampela, ale jednocześnie twierdzi, że właściciele klubu dobrze wiedzieli, co robią.
-Na pewno chcą najlepiej dla Unii. Dobro klubu liczy się na pierwszym miejscu. Z drugiej strony, Jarek jest świetnym żużlowcem. nie chcę się wypowiadać, bo nie ma mnie w leszczyńskim parku maszyn, wiec nie oceniam sytuacji. Wiem, że właściciele każdą decyzję dwa razy przemyśleli - uważa Australijczyk.
- Leszno było, jest i będzie mocne - kontynuuje Adams i życzy Unii, by nie schodziła z tronu. Czwarty z rzędu mistrzowski tytuł znajduje się w jej zasięgu. - Będę ściskał kciuki. Dla mnie Leszno jest numer jeden.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz