Po czterech kolejkach eWinner 1. Ligi żużlowej Lokomotiv Daugavpils nie ma jeszcze na swoim koncie punktów. Ostatnie dwa mecze pokazały jednak, że w drużynie drzemie potencjał i nie trzeba jej skazywać na spadek.
Łotysze najpierw przegrali 41:49 w Ostrowie, a w ostatnią niedzielę polegli na własnym torze 39:51 z faworytem rozgrywek, czyli Apatorem Toruń. W obu spotkaniach jednak było blisko niespodzianki. Na torze w Ostrowie Lokomotiv korzystał z Wadima Tarasienki, który jechał jako "gość" i przywiózł 15 punktów w sześciu startach. Oprócz niego solidnie spisali się juniorzy oraz Andriej Kudriaszow.
Lokomotiv Daugavpils nie należy jeszcze skazywać na spadek (fot. Magazyn Żużel)
W spotkaniu z torunianami Tarasienko już nie jechał i być może jego punktów zabrakło do sprawienia sensacji. Początek meczu zdecydowanie należał do Apatora, ale później gospodarze się obudzili i po 10 biegach przegrywali tylko 4 punktami. W końcówce zabrakło punktów doświadczonego Puodżuksa oraz Kostygowa. Warto również zwrócić uwagę, że bardzo dobrze jechał Andriej Kudriaszow. Najwyraźniej doszedł już do siebie po feralnym upadku z Davidem Bellego.
Gdyby tylko lepiej w następnych meczach pojechali Łotewscy seniorzy, to Lokomotiv będzie mógł wygrać z każdym rywalem. Na razie powodem do dumy dla sztabu szkoleniowego jest postawa juniorów, bo zarówno Oleg Michaiłow, jak i Francis Gusts radzą sobie bardzo dobrze. Szczególnie postawa tego drugiego wróży dobrze na przyszłość, bo Gusts ma dopiero 16 lat i pierwsze szlify żużlowe zbierał na torze w Rydze.
Następny mecz łotewska drużyna odjedzie na wyjeździe z wiceliderem rozgrywek - Unią Tarnów. Jeśli jednak Lokomotiv ponownie sięgnie po Wadima Tarasienke, to wszystko w tym spotkaniu jest możliwe.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz