Maksym Drabik na treningu w Łodzi

Rozmowa z Witoldem Skrzydlewskim - prezesem Orła Łódź

Co z Orłem Łódź w następnym sezonie?

(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda)

My podjęliśmy decyzję, że będziemy walczyć o awans do Ekstraligi. Zostają w Łodzi Brady Kurtz i Luke Becker. Zostają też juniorzy: Mateusz Dul, Aleksander Grygolec oraz Jakub Sroka. A o pozostałych rozmawiamy. Pozostałych mamy przygotowanych, ale możemy ogłosić dopiero po 1 listopada, bo inaczej mi karę "dowalą". Nie potrzebujemy bałaganu.

Grzegorz Zengota?

(cisza). Nie wiem, przecież nie mogę panu jeszcze powiedzieć. Ja mogę panu powiedzieć taką ciekawostkę. Na naszym torze trenował właśnie Maksym Drabik, ale do Łodzi nie przyjdzie.

Zaraz zabraknie miejsca dla Norberta Kościucha i Marcina Nowaka.

Dlaczego? Drużyna nie może się składać z czterech, czy pięciu seniorów, bo to by nie wystarczyło, na sezon. Ja uważam, że na początku sezon musi być jakiś zapas, po to, żeby mieć z kogo wybrać. My chcemy zbudować w Łodzi mocny skład na następny sezon, ale nie jesteśmy szaleńcami. Niech niektórzy zawodnicy idą naciągać i puścić z torbami inne kluby. Ja nie podpisuję z zawodnikami, żadnych umów pod stolikiem. U mnie jest słowo i zapłacę ze swoich. Jeśli ja oszukałem chociaż jednego zawodnika, to niech się zgłosi i o tym opowie. Nawet ci, którzy odeszli z Łodzi chcą tu wrócić, czyli nie jest chyba źle, prawda?

Prawda, prawda, tylko trzeba zrobić krok do przodu.

Zawodnikom się teraz w głowach poprzewracało. Przyszedł do mnie jeden zawodnik i chciał jeździć w Łodzi. Siedliśmy do rozmów. Ale szybko uciekł do innego klubu, który mu dał 400 tysięcy złotych za sam podpis i 4 tysiące za jeden zdobyty punkt. Rozumie pan? Ja nie będę się licytował i rzucał każdych pieniędzy, bo zawodnik tak chce. Ale takie pieniądze dostał. Przynajmniej na papierze. Trudno, jego wybór.