Grzegorz Walasek, Tomasz Gapiński, Nikolai Klindt, Oliver Berntzon i nowy w składzie Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp. Chris Holder będą rywalizować o miejsce w ligowym składzie. Trener Mariusz Staszewski zapowiada, że pojadą najlepsi zawodnicy. Jeden z wymienionych zawodników usiądzie na trybunach.
Jeśli Holder, jak to potocznie określa się, zamierza odbudować się i znów być czołową postacią w ekstralidze, musi atakować. Władze klubu wierzą w jego doświadczenie i umiejętności i liczą, że były mistrz świata bardzo im pomoże w osiągnieciu celu. Zadanie nie będzie łatwe, na miarę możliwości, czyli walka o utrzymanie się w żużlowej elicie.
Walasek, Gapiński i Klindt mogą liczyć na wsparcie sponsora i jak się okazuje, ta pomoc jest nieoceniona. Znani nie tylko w Wielkopolsce, ale praktycznie w całej Polsce, gdyż bracia Garcarkowie współpracują z zawodnikami nie tylko z Ostrovii, zaangażowali się także w pomoc sprzętową. Dzięki współpracy z tunerem silników żużlowych Ryszardem Kowalskim mają do swojej dyspozycji kilka jednostek napędowych, z których korzystają zawodnicy beniaminka ekstraligi.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Trener Mariusz Staszewski zapowiada, że pojadą najlepsi zawodnicy
- Gapiński, Walasek i Klindt oraz nasi młodzi zawodnicy - wymienia swoich podopiecznych trener Mariusz Staszewski, którzy trafili pod skrzydła braci Garcarek. - To nie jest tak, że przychodzi nowy zawodnik i od razu może też skorzystać z tych samych silników. To jest wewnętrzna sprawa i współpraca pomiędzy naszym bardzo ważnym sponsorem i panem Ryszardem Kowalskim. Ani klub, ani zawodnicy nic do tego nie mają. Dla nas jest wielka sprawą, że z takiego wsparcia mogą korzystać nasi żużlowcy.
Staszewski wyraźnie daje do zrozumienia, że Holder musi sam sobie radzić w kwestiach sprzętowych. Czy Australijczyk przebije się do podstawowego składu, tego nie wiadomo, ale przecież przychodzi do Ostrovii w określonym celu - ma być jednym z liderów zespołu. Inna sprawa, że ostrowianie nie mieli dużego pola manewru w okresie transferowym. Gdy zdobyli awans, pozostałe drużyny juz praktycznie skompletowały swoje składy i na żużlowym rynku nie było duzego wyboru. Pozostało kilka nazwisk, które albo straciły pracę, albo zwlekały z podpisanie kontraktu i prawie zostały na lodzie.
Holder przez lata jeździł w drużynie z Torunia i gdy właściciele Apatora postanowili pójść na całość i sypnąć groszem na kontrakty, sprowadzając Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka, zabrakło miejsca do Holdera. Były mistrz świata był w tej sytuacji skazany na starty w 1.lidze. Zainteresowanie Australijczykiem zgłaszały drużyny z Łodzi, Rybnika i Gniezna. Gdy więc pojawiła się propozycja z ekstraligi, Holder przystąpił do rozmów i porozumiał się z Ostrovią.
- Jak awansowaliśmy, to dużego wyboru nie było - potwierdza Staszewski transferowe negocjacje i poszukiwania wzmocnień. - Inna sprawa, że my też musieliśmy dopasować do oczekiwań nasze możliwości finansowe.
Wszystko w rękach Holdera - albo udowodni, że warto na niego stawiać, albo to będzie jego koniec w ligowej elicie. W Ostrowie ma szansę wrócić i potwierdzić, że jeszcze się nie skończył.
W Ostrowie nie zakończyli kompletowania kadry. Cały czas rozglądają się za nowymi zawodnikami.
- Chcielibyśmy wzmocnić formację U-24, dlatego m.in. wciąż obserwujemy rynek zawodników - zdradził nam trener Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp.
Obszerny wywiad z Mariuszem Staszewskim, trenerem Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp. wkrótce na kanale Magazyn Żużel na YouTube. Zapraszamy!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz