Matej Zagar: druga młodość Słoweńca. Kto mu dodaje skrzydeł?

Matej Zagar przeżywa w tym sezonie drugą młodość. Słoweniec potwierdził to w starciu z Unią Leszno, przywożąc komplet 18 punktów. 36-letni zawodnik był nieosiągalny dla zawodników rywali, robił na torze, co chciał. Ciekawe co czuje teraz prezes Włókniarza Częstochowa, który pozbył się Zagara przed sezonem 2020.

Nie ma co ukrywać, że Słoweniec w barwach Włókniarza faktycznie nie powalał na kolana. Szczególnie jego postawa na wyjazdach pozostawiała wiele do życzenia. Prezes częstochowskiego klubu wymienił więc Mateja Zagara na Jasona Doyle`a. Jaki jest tego efekt? Włókniarz musi drżeć o miejsce w fazie play-off, a Motor Lublin mający w swoim zestawieniu Zagara jest na autostradzie do pierwszej czwórki.

Matej Zagar w meczu ze Stalą Gorzów (fot. PGE Ekstraliga/Radek Kalina)

Oglądali tylko jego plecy

Słoweński komandos w sezonie 2020 legitymuje się średnią 2,173 pkt/bieg. Duża w tym zasługa występów Zagara na lubelskim torze, gdzie średnia wynosi 2,520 pkt/bieg. Doświadczony żużlowiec ani razu nie zawiódł na obiekcie w Lublinie, a to, co zrobił przeciwko Unii Leszno, sprawia, że ręce same składają się do oklasków. Po wyjściu z pierwszego łuku rywale mogli oglądać tylko jego plecy.

Być może wpływ na świetną postawę Zagara ma dobra atmosfera w zespole. W telewizji widać, że żużlowcy sobie pomagają, każdy próbuje innym dawać wskazówki. Poza tym Lublin ma najwspanialszych kibiców w PGE Ekstralidze.

To oni potrafią w decydujących momentach dodać skrzydeł. Najlepiej pokazują to wyniki całej drużyny na własnym torze. Pięć spotkań, pięć zwycięstw i każde co najmniej różnicą 10 punktów.

Lublin może w tych okolicznościach marzyć nawet o finale PGE Ekstraligi. Drużynę prowadzi słoweński komandos, który zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. To jest sezon Mateja Zagara i nie zdziwimy się, jeśli powalczy o medal w cyklu Grand Prix. Na razie prosimy do niego nie dzwonić, bo jest w innej galaktyce, jest po prostu nieosiągalny.

fot. FB/Matej Zagar #55