Zamknij

Mildura żużlem pachnąca

06:50, 02.09.2019 Aktualizacja: 20:01, 24.05.2021
Skomentuj

- Tutaj się urodziłem i tu jest moje miejsce na ziemi - mówi Leigh Adams, były żużlowiec, który przez lata swoją dobrą jazdą rozsławiał ojczyznę, Unię Leszno, Masarnę Avesta i angielskie zespoły ligowe, w szczególności Swindon.

- Leigh z kolegami spędzali w naszym domu sporo czasu. Po treningach albo dłubaniu przy motocyklach rozpalali grilla i potrafili rozmawiać o motorsporcie i swojej żużlowej pasji do późnych godzin nocnych - wspomina John Adams, ojciec byłego żużlowca, zagranicznej ikony Unii Leszno, Leigha Adamsa.

W Mildurze wychowało się wielu żużlowców, chociaż nie wszyscy mogli zrobić karierę. Chłopcy zaczynają w wieku kilkunastu lat. Trenują na motocyklach z silnikami 125 ccm. W wieku 16 lat przesiadają się na "pięćsetki".

Mildura jest stolicą australijskiego speedwaya, chociaż mieszkańcy Adelajdy i kibice czarnego sportu z tego miasta nie zgadzają się z tą opinią. Wyliczają, który ośrodek wychował więcej żużlowych mistrzów

- To były piękne czasy, jak tata zabierał mnie na pierwsze treningi. Razem przygotowywaliśmy motor, który potrafił jednego dnia kilka razy umrzeć, ale nikt się nie poddawał. Umorusani wracaliśmy do domu. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi - opowiada Leigh Adams.

Żużlowych wojaży doświadczył również Andrew, dwa lata starszy brat Leigha Adamsa. On jednak nie zamierzał zostać profesjonalistą. Lepiej jeździł na motocrossie niż na owalnym torze. Z bratem tworzyli zgrany duet i wspierali się w motocyklowej pasji. Razem trochę rozrabiali i nie nudzili się. Potrafili w nocy wyprowadzić motor z garażu i go odpalić. Warkot silnika obudził mieszkańców z sąsiedztwa, a chłopaki pochowały się i miały ubaw. Dzisiaj trochę wstydzą się swoich pomysłów, ale - jak podkreślają - dzieciństwo ma swoje prawa.

Joan i John Adamsowie podczas pierwszej wizyty na leszczyńskim stadionie

Chłopcy, z których wyrośli mistrzowie

Najbliższym kumplem Leigha był Jason Lyons. Razem dorastali i mieli wspólną pasję. Potrafili godzinami siedzieć przy motocyklach. Ich rodziny przyjaźniły się, wspólnie wyjeżdżali na treningi poza Mildurę. Leigh i Jason pozostali przyjaciółmi, odwiedzają się i wspierają.

- Rodzice nie wtrącali się w sportową rywalizację swoich pociech. Taka była niepisana zasada. Dzięki temu nasze relacje są jak w rodzinie i przetrwały długie lata. Wciąż jesteśmy razem, odwiedzamy się - zauważa tata Leigha Adamsa.

Chłopcy z Mildury i Adelajdy często ze sobą trenowali. Adams i Lyons oraz Ryan Sullivan, Mark Lemon, Scott Norman, Billy Lellman, Shane Parker razem dorastali. Z Kalgoorlie dojeżdżał Steven Johnston. Kawałek do domu miał również Sullivan, który mieszkał niedaleko Melbourne. Byli jeszcze inni ich rówieśnicy, ale - jak to w życiu - różnie potoczyły się ich losy. Nie wszystkim udało się przetrwać, chociaż posiadali predyspozycje i talent.

- W Adelajdzie znajdował się Rowley Park Speedway, gdzie były świetne warunki nie tylko do nauki żużla, ale również innych dyscyplin sportu związanych z motoryzacją. Dzisiaj już niestety nie istnieje. Na Rowley Park wychowało się wielu dobrych żużlowców - twierdzi John Adams.

Leigh Adams miłość do motocykli odziedziczył po tacie, który w młodości osiągał sukcesy w trialu motocyklowym. John miał na swoim koncie m. In. tytuł wicemistrza stanu Wiktoria

- Nie wszystkim się powiodło, część chłopaków porzuciła motory i poszła do pracy. Po okresie nauki następował czas weryfikacji. Wejście w dorosły żużel nie było łatwe. Dla Australijczyków dodatkowym utrudnieniem była wyprawa do Europy. Jeśli chciałeś coś osiągnąć, musiałeś wyjechać do Anglii. Na Wyspach mieli najlepszą ligę, która nam dawała szansę. Mając 16‒18 lat byłeś na obczyźnie skazany na siebie. Albo przetrwałeś, albo wracałeś do domu - dodaje Leigh.

Nieoceniony John Boulger

Wzorem dla młodego Adamsa, Lyonsa, Sullivana byli Phil Crump i Billy Sanders. Obaj jeździli w Anglii i odnosili sukcesy. Po zakończeniu sezonu wracali do swoich ojczyzn. Crump pochodzi z Mildury, natomiast Sanders mieszkał w Sydney, ale często zaglądał do Adelajdy. Przyjeżdżał pojeździć na żużlu i spotkać przyjaciół. Nastolatkowie chłonęli od nich wiedzę. Z wypiekami na twarzy podziwiali ich lśniące maszyny.

- Każdy musiał sam skompletować sobie motocykl. Składaliśmy je z części. Często były one mocno wyeksploatowane, więc motory zdychały po kilku okrążeniach toru. Pomagałem synowi jak potrafiłem i wspierałem jego pasję do speedwaya. Widziałem jego błysk w oczach na widok motocykli. Leigh nie tylko był mocno zaangażowany w to, co robił, ale również wykazywał talent do ścigania - wspomina jego tata.

"Lee" do dzisiaj pamięta swoje pierwsze zawody. Z tatą pojechali do Adelajdy - 400 km od Mildury, gdzie organizowano mistrzostwa Australii w kategorii do lat 16. Rok później jedenastoletni Leigh osiągnął swój pierwszy sukces - stanął na podium.

- Duma mnie wtedy rozpierała, bo mistrzostwa U16 odbyły się w Mildurze. Zająłem trzecie miejsce, przegrywając z Craigiem Hodgsonem i Jeffem Meyerem. Obaj są starsi ode mnie - wspomina żużlowiec i po chwili zastanowienia dodaje: - Gdzieś jeszcze w domu zachowało się zdjęcie z tych zawodów. Już mocno pożółkłe, ale dla mnie na pewno mające dużą wartość.

John Adams wspomina pierwszego trenera, który uczył Leigha podstaw i pomagał mu na początku kariery. Był nim John Boulger, były żużlowiec, dwukrotny finalista Indywidualnych Mistrzostw Świata w latach 70.

Rodzina w komplecie:Declyn, Kylie, Casey i Leigh

- Dużo mnie nauczył elementarnych rzeczy w tym sporcie, zanim zaczęliśmy szlifować technikę jazdy - podkreśla Leigh.

- Miał bardzo dobry kontakt z chłopcami - dodaje ojciec żużlowca. - Oni chcieli z nim pracować, nie przeszkadzało im, że na torze spędzali po kilka godzin, gdy słońce niemiłosiernie piekło. Potrafił do nich dotrzeć. Każdy szczegół był ważny. Uczył ich wszystkiego krok po kroku.

Zaczarowany tor

Dodatkowy atut w szkoleniu stanowił tor w Mildurze. Jednym z jego twórców był John Adams. Z kilkoma przyjaciółmi pozazdrościli Adelajdzie możliwości organizowania zawodów. Potrzebowali półtora roku, by zbudować własny obiekt. Z czasem projekt się rozwijał. Dzisiaj na Olympic Park Speedway odbywają się nie tylko treningi i zawody z udziałem żużlowców, ale również wyścigi motocrossowców, sidecarów, BMX-ów, samochodów.

Phil Crump, Leigh Adams, Jason Crump są najbardziej utytułowanymi żużlowcami z Mildury. Co prawda Jason urodził się w angielskim Bristolu, gdy jego tata mieszkał na Wyspach i ścigał się w Britisch League, ale - jak zaznacza Jason - jego miejscem na ziemi jest Mildura

Mark Lemon, kolega Adamsa, obecnie menedżer żużlowej reprezentacji Australii, twierdzi, że nawierzchnia obiektu jest wyjątkowo wymagająca. Oprócz wyścigów żużlowych są organizowane zawody sidecarów i z tego powodu dziur i kolein na nim nie brakuje. Lemon śmieje się, że kto przejdzie chrzest w Mildurze, poradzi sobie na każdym torze w Europie i na świecie.

- Coś w tym jest - zastanawia się Adams. - W Swindon czy Lesznie jest podobnie, chociaż oba tory różnią się od siebie. W Mildurze mamy długie proste wąskie wyjścia z łuku i nawierzchnię zawsze pod koło. Ciężko rozpędzić się, trzymać manetkę gazu i obroty silnika na tym samym poziomie przez cztery okrążenia. Trzeba pracować na motocyklu, myśleć i wybierać najlepsze ścieżki, żeby całym i zdrowym dojechać do mety.

Jakub Gralik, Mariusz Cwojda

Druga część artykułu o Adamsach ukaże się w październikowym wydaniu MŻ. Dowiecie się m. in. ile żużlowych silników wyremontował Leigh od czasu zakończenia sportowej kariery, czym zajmuje się jego starszy brat, czy Declyn pójdzie w ślady taty albo jaki asortyment mają w ofercie Adamsowie w swoim sklepie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%