Nasz korespondent Robert Kerr dziennikarsko obsługuje Mistrzostwa Australii i na gorąco, prosto z Kurri Kurri, podzielił się wrażeniami. Pierwsza runda zawodów została przerwana po 5 wyścigu z powodu złych warunków na torze.
- Dobrze, że turniej, przerwano, bo zawodnicy w warunkach panujących na torze, mogli się po prostu pozabijać - opowiada Kerr. - Nawierzchnia rwała się na strzępy, tworzyły się dziury i koleiny. Byłem przekonany, że organizator nie dopuści do rozpoczęcia zawodów.
Przypomnijmy, że Mistrzostwa Australii to cykl pięciu rozgrywanych po sobie turniejów: pierwszy odbywał się w Kuri Kurri. Rozpoczęcie właśnie tego pierwszego turnieju przesuwano, ale:
-Opóźnienie turnieju nic nie pomogło - relacjonuje nasz korespondent. - Zawody w ogóle nie powinny się rozpocząć. Tylko niepotrzebnie ucierpiał Jye Etheridge, który w wyniku wypadku złamał obojczyk. Dopiero wtedy organizatorzy przerwali turniej i go definitywnie zakończyli. Obawiam się, że całe Mistrzostwa Australii, to znaczy kolejne rudny wyglądać będą podobnie. Albo organizatorzy porządnie przygotują się do imprezy i zapewnią bezpieczeństwo, albo niech dadzą sobie spokój z wystawianiem na szwank zdrowie zawodników - kończy Robert Kerr.
Na kontynencie rozprzestrzenia się fala pożarów. Ludność walczy z żywiołem. Zawody sportowe zeszły na drugi plan. Pojawiły się głosy, że żużlowe Mistrzostwa Australii powinny zostać przesunięte na inny termin, gdy sytuację pożarową uda się opanować i zostanie zażegnane niebezpieczeństwo.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz