Żużlowi działacze i przede wszystkim zawodnicy często powtarzają, że kluczem do sukcesów jest dobra atmosfera w drużynie. Gdy zawodnicy wspierają się, pomagają sobie i podpowiadają zawsze łatwiej o dobre wyniki. Gorzej, gdy atmosfera jest daleka od poprawnej. Zwykle psuje się po kilku porażkach lub z innych powodów np. finanse, przygotowanie nawierzchni toru, rywalizacja o miejsce w składzie.
Coś jest na rzeczy w Gorzowie. Drużyna Moje Bermudy Stali Gorzów przed dzisiejszym mecze zajmuje ostatnie miejsce w tabeli - bez punktów. W Gorzowie rozczarowanie, bezradność i szukanie ratunku. Co do samej atmosfery w drużynie, to trudno oczekiwać, żeby była wspaniała.
Dowód tego dał dzisiaj Anders Thomsen, który w meczu z lubelskim Motorem publicznie "pozdrowił" Krzysztofa Kasprzaka. Duńczyk wyprzedził "Kaspera" na drugim wirażu i pokazał mu palec. Zachowanie żenujące. Tym bardziej, że gorzowianie znajdowali się na dwóch ostatnich pozycjach. Zamiast walczyć o zwycięstwo znaleźli czas, by publicznie zaprezentować bojowe nastawienie. Szkoda, że nie w walce o punkty, tylko do kolegi z drużyny.
Żenujące zachowanie Thomsena) (fot. Twitter)
- Każdy walczy o swoje. Krzychu był rozpędzony, Thomsen chciał atakować - próbował tłumaczyć zachowanie żużlowców Stali, obecny w telewizyjnym studiu Grzegorz Zengota.
Jest nerwowo!
Stal dzisiaj jeździ z Motorem, natomiast jutro podejmuje w zaległym spotkaniu Eltrox Włókniarza Częstochowa.
fot.Twitter
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz