Wypadek w 3 biegu meczu ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz - eWinner Apator Toruń mógł skończyć się tragicznie. Na szczęście, uczestnicy kolizji - Nicki Pedersen i Jack Holder - już opuścili szpital. W wypadku brał udział również Kenneth Bjerre. Duńczyk kontynuował starty, ale jak sam przyznał, czuł się fatalnie po kolizji i potrzebuje odpoczynku.
Pedersen i Holder trafili do szpitala. Tam zostali poddani szczegółowym badaniom.
- Brałem udział w niebezpiecznym upadku w ostatnim meczu w lidze polskiej. Po uderzeniu z dużą prędkością w ogrodzenie byłem nieprzytomny. Na początku zacząłem coś mamrotać, powiedział mi o tym mój kolega z zespołu Kenneth Bjerre, który również brał udział w upadku. Dowiedziałem się, że totalnie odcięło mi prąd. Pamiętam jedynie moment wypadku zanim uderzyłem głową i całym ciałem w ogrodzenie. Następnie nie pamiętam nic, aż do momentu podróży do szpitala, gdzie prześwietlono całe moje ciało - przekazał Nicki Pedersen.
(fot.Speedway Ekstraliga/Łukasz Trzeszczkowski) Wyścig nr 3 okazał się feralny. Od lewej: Kenneth Bjerre, Jack Holder, Nicki Pedersen i Robert Lambert
Pedersen wypisał się ze szpitala. Nie wiadomo, jak długo potrwa jego przerwa w startach i treningach i kiedy wróci na tor. Duńczyk dzisiaj poleciał do Hiszpanii.
- Nie mam żadnych złamań, ale towarzyszy mi dużo bólu - szyi, głowy, ramion i brzucha. Mam wewnętrzny skrzep krwi na wątrobie i muszę być świadomy, że będzie towarzyszył mi duży ból. Wypisałem się już ze szpitala, chociaż lekarze zasugerowali, że powinien zostać na obserwacji. Pięć godzin później byłem już na lotnisku w Berlinie, skąd odleciałem do mojej dziewczyny Anny w Hiszpanii. Szukamy tam nowego mieszkania. Myślę, że w kolejny tydzień minie pod znakiem bólu i powrotu do zdrowia. Po takim niebezpiecznym upadku muszę jednak patrzeć pozytywnie na tę sytuację, ponieważ mogło potoczyć się o wiele gorzej - zakończył trzykrotny mistrz świata Pedersen.
Duńczyk opuścił szpital na własną prośbę, natomiast drugi z poszkodowanych, Jack Holder po badania zostanie w szpitalu na obserwacji. Jak się okazuje, Australijczyk nie doznał złamań, ale ma zbite płuco i jest cały obolały.
Dużo gorzej wygląda sytuacja z Denisem Zielińskim, który miał wypadek w 12 biegu. U juniora GKM zdiagnozowano złamanie kości przedramienia z przemieszczeniem oraz złamanie dwóch żeber. Zawodnik dzisiaj będzie operowany w grudziądzkim szpitalu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz