Duńczyk Nicki Pedersen zakończył turniej o indywidualnych mistrzostw Europy SEC w Gnieźnie na szpitalnym łóżku. W siódmym wyścigu zaliczył wypadek. Zdaniem poszkodowanego, wszystko przez kiepsko przygotowaną nawierzchnię toru.
Nicki Pedersen jadąc na wirażu nagle stracił panowanie nad motocyklem i wjechał w Andrieja Kudriaszowa, wywrócił go i sam z dużą siłą uderzył w ogrodzenie toru.
- Próbowałem powiedzieć dyrektorowi turnieju, że prędzej czy później dojdzie do wypadku na torze, który nie został wcześniej odpowiednio przygotowany. I to ja byłem tym, który upadł. Moja szyja i ramię są mocno posiniaczone. Ramię mam zaklejone taśmą i wymaga dużo lodu. Tak będzie w ciągu najbliższych kilku dni - napisał Nicki Pedersen na swoich profilach internetowych.
Nicki Pedersen z dużą siłą uderzył w ogrodzenie toru (fot. Magazyn Żużel)
Z niepokojem wieści ze szpitala oczekiwali nie tylko najbliżsi Pedersena, ale również sztab szkoleniowy MrGarden GKM Grudziądz. Zespół trenera Roberta Kempińskiego w niedzielę czeka ważny mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Dzisiaj jeszcze nie wiadomo, czy Duńczyk pomoże kolegom w walce o punkty. Jego ewentualna absencja nie tylko pokrzyżuje plany GKM, ale na pewno znacząco osłabi drużynę.
Inna sprawa, jeśli nawet Pedersen w niedzielę wsiądzie na motor, to nie wiadomo w jakiej będzie dyspozycji po czwartkowym "dzwonie".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz