Kapitan leszczyńskich Byków Piotr Pawlicki w ostatnich meczach lekko obniżył swoje loty. Wychowanek Unii mówi wprost o problemach, które go dopadły w połowie sezonu.
Pawlicki słabo pojechał w wyjazdowym meczu z Betard Spartą Wrocław. Trzy dni później w meczu z Eltrox Włókniarzem Częstochowa zdobył 6 punktów w czterech startach. Tylko jeden wygrany bieg. Jeśli ktoś był zaskoczony, że Pawlickiego zabrakło w biegach nominowanych na Stadionie Olimpijskim, to w Częstochowie było podobnie. Mimo że kibiców Unii zdążył przyzwyczaić, fundując im show w nominowanych.
Kolejny występ, to również problemy Pawlickiego. Leszczynianin w Lublinie w walce o ligowe punkty musiał zadowolić się 3 pkt. Był najsłabszym zawodnikiem swojej drużyny, która musiała uznać wyższość Motoru (50:40).
Piotr Pawlicki mówi wprost o problemach, które go dopadły w połowie sezonu (fot. Magazyn Żużel)
- Przyznaję, że mam teraz trudny okres w swojej karierze, gdzie wyraźnie mi nie idzie. Być może nawet najtrudniejszy, jaki kiedykolwiek mnie dopadł. Rodzinie dziękuję za słowa otuchy, które podtrzymują mnie na duchu - przyznaje Piotr Pawlicki.
Kłopoty Pawlickiego, to dzisiaj problemy sprzętowe. Z tezą można się nie zgodzić, bo przecież Pawlicki wcześniej jeździł i punktował. Wszyscy mu bili brawo. Gdy wpadł w dołek, skończyły się gratulacje, uśmiech i poklepywanie po plecach.
Spokój zachowuje menadżer Piotr Baron, twierdząc że spokój i praca na treningach pozwolą zażegnac problemy kapitana zespołu.
- Pracujemy i będzie dobrze. Zaangażowanie zawodnika, jego charakter i poświęcenie, to podstawa. Piotr pojedzie! - zapewnia Baron.
Piotr Pawlicki po kilku słabych występach w lidze (spadł do trzeciej dziesiątki w rankingu najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi) miał okazję sprawdzić się w turnieju indywidualnym. W Toruniu na Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi zajął 9 miejsce, zdobywając 7 pkt (2,2,2,w,1).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz