Czy w Lesznie powinni się już zacząć martwić?

-Mnie najbardziej rozczarował swoją postawą Chris Holder, startujący w mistrzostwach Australii. Niestety, wypadł fatalnie i myślałem, że zaatakuje w ostatniej, czwartej rundzie.

[ZT]29769[/ZT]

-W tej sytuacji niech zapomni o powrocie do Speedway Grand Prix. Ciekawe co na to w Lesznie? Przecież podpisali kontrakt z Holderem, który ma być wzmocnieniem zespołu, ma być zagranicznym liderem Byków - przekazuje nasz korespondent z Australii, Mirosław Wielowiejski.

Holder w czwartej rundzie na torze wygrał dwa biegi i raz przyjechał na metę na trzeciej pozycji. Były mistrz świata zdobył w sumie 7 punktów. Holder skończył mistrzostwa Australii na ósmym miejscu, czyli w połowie stawki uczestników. Pięciu najlepszych wywalczyło przepustkę do startu w kwalifikacjach Speedway Grand Prix 2024.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

- Chris Holder od dawna zapowiadał powrót do elity, ale nic z tego. Mnie bardzo rozczarował. Zawodnik z takim doświadczeniem miał problem z wygrywaniem biegów. Nie wiem, czy brak formy czy brak sprzętu. Nieważne, liczy się wynik. Inni zawodnicy byli dobrze przygotowani. Nie wiem, czy jego problemem są motory, czy coś innego, ale to nie jest Holder, którego pamiętam, gdy regularnie startował w Speedway Grand Prix w latach 2010-2018 - podsumował występ nowego zawodnika Unii Leszno Mirosław Wielowiejski.

[ZT]29741[/ZT]

W Lesznie mają nad czym myśleć. Jeśli Holder ma być jednym z liderów zespołu, a przynajmniej zawodnikiem dostarczających punktów swojej drużynie, to pierwsze tegoroczne sygnały o jego wynikach są niepokojące. Australijczyka czeka sporo pracy, żeby w ekstralidze nie zawodził.

Unia Leszno po zmianach kadrowych, nie ma dużego pola manewru. Janusz Kołodziej, Holder, Jaimon Lidsey, Bartosz Smektała, Grzegorz Zengota i juniorzy muszą punktować w każdym meczu. Każdy z nich musi dołożyć cegiełkę, żeby leszczyńskie "Byki" nie musiały martwić się o wyniki i miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej.