Paweł Przedpełski spróbował, dotknął i już wie - jak smakuje Speedway Grand Prix z pozycji stałego uczestnika rywalizacji. Wychowanek toruńskich "Aniołów" w 2022 w żużlowej elicie zajął 15 miejsce, zdobywając 29 punktów. Kiedyś chciałby wrócić.
[ZT]29311[/ZT]
- Kibice oglądając z trybun czy w telewizji, to mogą pomyśleć, że Grand Prix i liga, to prawie to samo, gdyż ścigają się ze sobą ci sami zawodnicy. Nie ma co ukrywać, ale Grand Prix stoi na wyższym poziomie. Druga sprawa, która mnie dotyczy, to lokalizacja turniejów. W 80-90 procentach przyszło mi startować na torach, na których byłem pierwszy raz. Dla mnie to była lekcja. Stażem nie jestem aż tak zaawansowany, by to wszystko poszło na marne. Mam nadzieję, że zebrane doświadczenia zaprocentują w przyszłości - ocenia i tłumaczy swój wynik w SGP Paweł Przedpełski.
Żużlowiec z grodu Kopernika w rozmowie z "Magazynem Żużel" podzielił się ciekawą obserwację.
- Paradoks polega na tym, że jedziesz w Grand Prix i robisz 2-3 punkty, a następnego dnia na tym samym silniku robisz w lidze 13 punktów. Tak było! - dzieli się własnymi doświadczeniami Przedpełski, dodając: - Będąc w Grand Prix i to mogę powiedzieć na swoim przykładzie, nie tylko chcesz wygrywać, ale też starasz się coś udowodnić nawet samemu sobie, że nieprzypadkowo znalazłeś się w stawce najlepszych żużlowców, walczących o tytuł mistrza świata.
Żużlowiec Apatora dobrze prezentował się w SGP, gdy startował z tzw. dziką kartą. Zupełnie inaczej, niestety gorzej, zaprezentował się jako pełnoprawny uczestnik rywalizacji.
"Pawełek" aktualnie skupia się na przygotowaniach do nowego sezonu. Priorytetem będą ligowe występy - w Polsce i w Szwecji. Torunianin jest jedynym wychowankiem Apatora wśród seniorów zgłoszonych do rozgrywek w tym roku. W Szwecji zaś będzie reprezentował barwy Piraterny Motala. Oprócz Przedpełskiego w szeregach "Piratów" mają startować także inni Polacy - bracia Pawliccy i Oskar Fajfer.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz