Tobiasz Musielak: „Nawet go nie dotknąłem, tylko postraszyłem. Ale mnie wykluczyli"

Tobiasz Musielak razem z Cellfast Wilkami Krosno wygrał 1.ligę i już po sezonie więcej odkrył z tzw. kuchni - co działo się, kiedy nastąpił decydujący moment, jaka była atmosfera w drużynie. Były także rozmowy mobilizujące, gdy nie szło - wstrząs przyniósł efekty.

[ZT]29786[/ZT]

- Były rozmowy z władzami klubu w stylu co się do cholery dzieje - opowiada Tobiasz Musielak o sytuacji, gdy nie szło i cel w postaci awansu zaczął się oddalać. - Zachowaliśmy spokój na tyle, żeby opanować sytuację. Powiedzieliśmy sobie, że jak będziemy skakać na siebie, to nie zrobię dobrego wyniku.

Musielak miał słabsze wyniki w play off i tego nie ukrywa. Błyszczał w rundzie zasadniczej, później nie było już tak kolorowo, ale wciąż walczył. Broni nie złożył i opłacało się. Wilki wygrały rozgrywki i dzisiaj są beniaminkiem ekstraligi.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

- W finale postawiłem na silnik, na którym jeździłem w rundzie zasadniczej i wtedy było okej. W finale niestety. Dwa pierwsze biegi i lepiej o nich zapomnieć. Zmieniłem motocykl i zagrało. Wykluczenie po zderzeniu z Maksymem Borowiakiem, w zasadzie nie było nawet dotknięcia rywala, tylko go postraszyłem. Ale wtedy już wiedziałem, że ten motor jest okej - wspomina żużlowiec.

Ciężar walki cały czas spoczywał na barkach Musielaka. Liczyli na niego kibice, koledzy z zespołu i przede wszystkim sztab szkoleniowy.

- Michał Finfa powiedział wtedy, że Tofik na 14 bieg. Mówił mi później, że postawił na doświadczenie. Chyba się opłaciło - przyznaje Musielak.

To były decydujące chwile, które przesadziły o zwycięstwie Wilków w finałowym dwumeczu z Stelmet Falubazem. Drużyna z Krosna awansowała do żużlowej elity. Więcej o tym co działo się w drużynie, klubie, w Krośnie dowiecie się z rozmowy z Tobiaszem Musielakiem. Zapraszamy!