To jest kabaret, a nie mistrzostwa Polski. Kluby w naszym kraju od dawna traktują mistrzostwa Polski w jeździe parami, jak zło konieczne. Także w tym roku potraktowały krajowy czempionat, jak to młodzież określa, z buta.
W zawodach finałowych, które zaplanowano w piątek w Grudziądzu, zabraknie najlepszych zawodników. Klubu oszczędzają swoje gwiazdy na decydujące mecze play off. Stąd na przykład do Grudziądza z Leszna pojadą zawodnicy Kolejarza Rawicz. Brzmi jak żart, ale niestety, taka prawda. Jeśli Damian Baliński i Szymon Szlauderbach mieliby zdobyć medal (mają taką szansę w słabej osadzie), to medal bardziej powinien być Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz, niż Fogo Unii Leszno, bo Damian Baliński i Szymon Szlauderbach w tym sezonie w lidze nie dostali szansy (Szlauderbach raz zastąpił J.Lidseya w Zielonej Górze).
Nazwiska żużlowców znane z torów ekstraligi na liście startowej MPPK można policzyć na palcach jednej ręki - Kasprzak, Pawlicki, Przedpełski, Protasiewicz, Woryna i Smektała. Powiedzmy wprost, tylko sześciu żużlowców i wielki finał mistrzostw Polski! Kpina!
Organizator czyli Polski Związek Motorowy jest bezradny i nie ma wpływu na obsadę turnieju. Zawodników zgłaszają kluby. Może gdyby nagrody finansowe były większe (pula do podziału wynosi niecałe 100 tysięcy złotych), to kluby i zawodnicy potraktowałyby finał bardziej poważnie. Ale przecież do zdobycia są pedale mistrzostw Polski - to mało plus prawie 100 tysięcy złotych. GKM Grudziadz czy Włókniarz Częstochowa potrafiły desygnować do walki czołowych zawodników. Unia Leszno wysłała drugi garnitur, Podobnie uczyniła Stal Gorzów, a Sparta Wrocław wystawiła duet juniorów.
Leszno: Baliński, Szlauderbach
Grudziądz: Kasprzak, Pawlicki, Krakowiak
Gorzów: Karczmarz,, Pytlewski
Częstochowa: Smektała, Woryna, Świdnicki
Toruń: Przedpełski, Lewandowski, Żupiński
Zielona Góra: Protasiewicz, Pawliczak, Tonder
Wrocław: Curzytek, Liszka
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz