Maciej Janowski może być zadowolony ze swojego występu w piątkowej rundzie Grand Prix. Polak zajął 2. miejsce i przegrał tylko z Maxem Frickiem. Janowskiego cieszy jednak fakt, że to Australijczyk został zwycięzcą zawodów. To nie jest częste zachowanie wśród sportowców.
- Dzisiaj można było się fajnie pościgać. Jestem zadowolony, że akurat to Max Fricke wygrał. Początek sezonu miał bardzo ciężki, ale teraz widać u niego metamorfozę. Max jest dla mnie świetnym kolegą z wrocławskiej drużyny i bardzo dobrym zawodnikiem dlatego cieszę się, że posmakował zwycięstwa w Grand Prix - powiedział Maciej Janowski po piątkowym turnieju Grand Prix dla stacji nSport+.
- Cieszę się, że Max posmakował zwycięstwa w Grand Prix - powiedział Maciej Janowski (fot. Magazyn Żużel)
W wielkim finale wydawało się przez moment, że Maciej Janowski może wyprzedzić Australijczyka, ale ten okazał się zbyt szybki.
- Max wybierał bardzo dobre ścieżki. Po drugim okrążeniu myślałem nawet, że uda się go złapać. Wiedziałem jednak, kto jedzie za mną, dlatego aż tak bardzo nie ryzykowałem - ocenił sytuację w finale Janowski.
Zarówno Max Fricke, jak i Maciej Janowski byli najlepsi podczas 7. rundy Grand Prix, ale w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata są na zupełnie odmiennych pozycjach. "Magic" zajmuje 4. miejsce z dorobkiem 89 punktów, a Fricke znajduje się na 10. miejscu, mając na koncie 60 punktów.
24-letni reprezentant Australii wygrywając piątkowe Grand Prix, przerwał złą passę swoich występów wśród najlepszych żużlowców świata. W ostatnich trzech turniejach bowiem Fricke ocierał się o półfinał, zajmując zawsze 9. miejsce.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz