Rozmowa z Władysławem Komarnickim - prezesem honorowym Stali Gorzów, senatorem RP.
Oglądał pan finał IMP w Lesznie?
Oczywiście, że oglądałem, a jak pan sobie wyobraża, że mógłbym to opuścić?
I radość wielka?
Wielka radość i wielka duma, z tego, że Bartek Zmarzlik, w końcu został indywidualnym mistrzem Polski. Bardzo mocno mu kibicowałem, bo w poprzednich latach, zawsze jakiś pech to złoto mu odbierał. Teraz w końcu wszystko było, tak jak należy.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Władysław Komarnicki
Bartosz Zmarzlik nie ma w Polsce konkurencji?
Nic się nie zmieniło. Tak jest od kilku lat i w Lesznie tylko to potwierdził. Ja powiem szczerze, że odetchnąłem z ulgą po tym finale. Ja się bardzo denerwuję, bo strasznie mnie szlag trafia jak po tych dwudziestu biegach, są jeszcze jakieś dwa dodatkowe. Pomimo, że facet zdobędzie komplet punktów i z nikim nie przegra, to i tak może zakończyć zawody na czwartym miejscu. Bałem się tego i w Lesznie. Jeden bieg i byłby problem.
A co pan sobie myślał, oglądając dekorację medalistów?
Jest mi przykro. To nie jest godne zawodnika tej klasy, który jest reprezentantem Polski i ma być wzorem do naśladowania dla młodzieży. Wszyscy kibice widzieli jak niekulturalnie się zachował. To nie powinna być u zawodnika tej klasy jakiej jest Maciek Janowski. Szkoda słów. Zaskoczony jestem tym co się stało, tym, że uciekł z podium i nie pogratulował Bartkowi. Znam rodziców Maćka, znam zarząd jego klubu i wiem, że ich zawiódł i popełnił kardynalny błąd.
I co dalej?
I powinien teraz zachować się jak prawdziwy sportowiec, a przede wszystkim dojrzały facet i spojrzeć Bartkowi w oczy. Podać sobie rękę, normalnie pogadać i zamknąć ten temat. Okazja będzie już za kilka dnia, na Grand Prix w Pradze. Myślę, że na razie Maciek potwierdził, dlaczego do dnia dzisiejszego nie jest mistrzem świata, a Bartek zdobył złoto już dwa razy. Przegrywać też trzeba umieć.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz