Prezes Polonii Bydgoszcz: jesteśmy po prostu słabi

Mecz ze Startem Gniezno pokazał słabość Polonii Bydgoszcz. 7-krotni mistrzowie Polski zanotowali już czwartą porażkę w tym sezonie i czeka ich ciężka walka, o to, aby utrzymać się w eWinner 1. Lidze żużlowej. Po spotkaniu z Gnieznem menadżer i zarazem prezes klubu z Bydgoszczy, Jerzy Kanclerz nie szczędził gorzkich słów wobec swoich zawodników.

- Wszyscy moi zawodnicy oprócz Kaia Huckenbecka i Kamila Brzozowskiego mnie zawiedli. Jako drużyna jesteśmy po prostu słabi. Nie mamy lidera po stracie Davida Bellego. Będziemy walczyć o utrzymanie, ale liczyłem na naprawdę dużo więcej przed rozpoczęciem sezonu - powiedział dla mediów klubowych Jerzy Kanclerz.

Jerzy Kanclerz (z lewej) twierdzi, że drużyna nie ma lidera (fot. Magazyn Żużel)

Menadżera zespołu oraz miejscowych kibiców ma prawo boleć, że Polonia przegrała drugi mecz z rzędu na własnym torze. W teorii zawodnicy zespołu gospodarzy powinni czuć się na domowym obiekcie bardzo dobrze, ale w Bydgoszczy tak nie jest.

- Żużlowcy Polonii Bydgoszcz preferują tor przyczepny. Taki właśnie tor został przygotowany na mecz z Gnieznem, ale i tak nie był naszym atutem. Nie wiem, być może zawodnicy mają problem ze sprzętem, ale na ten moment wygląda to wszystko słabo - uważa Jerzy Kanclerz.

Teraz przed Polonią Bydgoszcz arcyważny mecz w Daugavpils. Wygląda na to, że łotewska drużyna będzie rywalem bydgoszczan w walce o utrzymanie. Dlatego więc wynik spotkania może być kluczowy dla dalszych losów obu zespołów.

Obecnie w bydgoskim zespole rzeczywiście nie widać lidera, który mógłby pociągnąć za sobą resztę zespołu, a szans na wzmocnienia praktycznie nie ma. Polonia ma bowiem już zakontraktowaną regulaminową liczbę "gości" w swoim składzie, a wypożyczyć wartościowego zawodnika z innego klubu będzie niezwykle ciężko.