Zamknij

Pytamy Francisa Gustsa, w którym klubie zobaczymy go w przyszłym sezonie?

11:29, 09.11.2022 Aktualizacja: 11:31, 09.11.2022
Skomentuj

Dziewiętnastoletni talent z łotewskiej Rygi w sezonie 2022 został wypożyczony przez Spartę Wrocław do drugoligowego PSŻ Poznań. I tam wykręcił imponującą średnią biegową 2.317, stając się tym samym najlepszym riderem w lidze. Niestety sezon nie zakończył się dla zawodnika szczęśliwie. Łotysz we wrześniu w meczu ligi duńskiej zaliczył groźny upadek i od tego momentu walczy o powrót do pełnej sprawności. Z Francisem Gustsem rozmawia Mateusz Lupa.

Niedawno w social mediach opublikowałeś krótki filmik, na którym ćwiczysz kontuzjowaną nogę. Jak na dzisiaj wygląda kwestia tej kontuzji?

FG: Tak, rzeczywiście, doznałem kontuzji prawej nogi Ostatnio przeszedłem operację, musieli mnie nieco naprawić... Zaraz po niej zacząłem intensywną rehabilitację. Moi fizjoterapeuci mówią, że wszystko idzie ku lepszemu, ale na razie nie można powiedzieć kiedy wrócę do pełnej sprawności. Mogę uspokoić kibiców, że każdego dnia jest coraz lepiej. Na szczęście sprawa nie jest na tyle poważna, żebym nie mógł zacząć przygotowywać się do nadchodzącego sezonu. Tylko moja prawa noga jest kontuzjowana, więc mogę pracować na formąę całej reszty.

Ogłosiłeś już, że w przyszłym sezonie będziesz reprezentował barwy duńskiego Ginsted. A czy wiadomo już coś o twoich startach w Polsce?

FG: Póki co jeszcze nie podjęliśmy decyzji co do startów w Polsce. Ja jestem otwarty na propozycje. Jestem cały czas związany kontraktem ze Spartą Wrocław. Ale to nie jest też tak, że to klub podejmuje decyzję za mnie. Komunikujemy się, rozmawiamy i chcemy wspólnie podjąć najlepszą decyzję zarówno dla mnie jak i dla Sparty.

Francis Gusts (fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Francis Gusts

A co ze Szwecją? Czy zamiana Masarny Avesta na Lejonen Gislaved wynikała z czegoś konkretnego?

FG: Masarna przechodzi teraz pewne kłopoty finansowe ponadto chciałem przede wszystkim spróbować czegoś nowego. A Lejonen będzie miało całkiem dobry skład w przyszłym roku więc czemu by nie spróbować?

Twoja średnia w drugiej lidze robi wrażenie. Jesteś najlepszym riderem drugoligowym. Czy osiągnięcie takiego wyniku sportowego stanowiło dla ciebie wyzwanie?

FG: Moim celem nie było zostanie najlepszym zawodnikiem w lidze. Tak się po prostu stało! Ścigałem się na torze, robiłem swoje. Nie chciałem "przeskakiwać " samego siebie, czy też wywierać na siebie jakiejś niezdrowej presji. Jechałem do przodu, szukałem nowych ścieżek i ostatecznie wykręciłem najlepszą średnią w lidze. Wiesz, ja wszystkie pieniądze, które zarabiam, wydaję na speedway. Inwestuję w sprzęt, w zaplecze. To też musiało przynieść efekty. Połączenie tego wszystkiego pozwoliło na taki a nie inny wynik.

Poznań (fot. magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Francis Gusts był ulubieńcem poznańskich kibiców. Gdzie zobaczymy go w przyszłym roku?

Zostając chwilę przy pieniądzach. Nadal jesteś młodym zawodnikiem, czy bardzo ciężko było Ci w ogóle zacząć jeździć profesjonalnie na żużlu? Pomagali Ci jacyś sponsorzy? Klub?

FG: Tak. Od początku miałem najlepszych sponsorów na świecie - moją mamę i tatę! Najbardziej zaufanych. Oczywiście, jeżdżąc w Daugavpils dostawałem też sprzęt z klubu. Motocykle, jakieś części. Do tego dokładali oczywiście rodzice. Teraz jest łatwiej ponieważ sam mogę kupić to co jest mi potrzebne.

A czy możesz zdradzić jak wygląda Twoje zaplecze sprzętowe?

FG: W zeszłym roku miałem dwa kompletne motocykle i jeden zapasowy, któremu brakowało pewnych części. Gdyby się pojawił jakiś problem z którymś z moich głównych "bajków", to wystarczyłoby uzupełnić brakujące części. Mam te same motocykle na Polskę, Szwecję i Danię i z nimi jeżdżę na zawody.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

[WIDEO]691[/WIDEO]

Ciężko tak jeździć po Europie w dodatku z całym zapleczem sprzętowym?

FG: Oczywiście, jest to wyzwanie. Jedziesz busem, śpisz w busie i na promach. No ale taki jest speedway. W Szwecji jeździmy we wtorki, a w Danii środy, więc zaraz po meczach Elitseien zasuwasz w nocy prosto na kolejny mecz. Na szczęście, logistycznie nie stanowi to problemu. Komunikacja między tymi dwoma krajami jest bardzo dobra. Ale oczywiście, nie jest łatwo tak jeździć.

Wróćmy do Polski. Masz zakusy na jazdę w którejś z wyższych lig?

FG: Oczywiście, czemu nie. Chcę się nadal rozwijać, nabierać doświadczenia i budować swoją karierę sportową. Chciałbym się zbliżyć do tch największych. Zdecydowanie, chciałbym podjąć się takiego wyzwania.

Jeździsz w trzech ligach. Która z nich jest dla Ciebie najbardziej wymagająca?

FG: W zeszłym sezonie, zdecydowanie była to Szwecja. Tam jeżdżą naprawdę dobrzy i doświadczeni zawodnicy.

Pomówmy o żużlu w Twoim rodzinnym kraju. Czy ten sport zyskuje nieco więcej atencji niż jeszcze do niedawna? Albo czy jest na to szansa w niedalekiej przyszłości?

FG: No cóż. Na Łotwie są dwa kluby, z tym, że taki profesjonalny jest jeden. Tory są dwa, w Rydze i Daugavpils. W Daugavpils właśnie ten sport jest popularny. Jeśli nawet któś nie jest kibicem, to napewno słyszał o czymś takim jak żużel. Tam skąd pochodzę ja, czyli z Rygi raczej nikt nie wie co to takiego. Także można śmiało powiedzieć, że żużel na Łotwie nie jest wcale popularny.

Skoro pochodzisz z miasta, w którym o żużlu nie słyszeli to jak zaczęła się twoja przygoda z tym sportem?

FG: Mój tata zawsze jeździł na motocyklach i quadach, więc to zawsze było u nas w rodzinie. Ja sam miałem mały motocykl, nie pamiętam co to było dokładnie, ale taka stara 50-tka produkowana jeszcze w Związku Radzieckim. Więcej się z tym człowiek nabiegał niż właściwie pojeździł. Ale próbowałem na tym. Tak hobbystycznie tylko. Później okazało się, że kolega mojego kolegi jeździ na speedwayu, no i tak pocztą pantoflową doszło to do mnie. Pewnego lata, nie pamiętam dokładnie którego roku, ale dostałem taką propozycję, że można by spróbować tego całego żużla. A że nie miałem wtedy nic lepszego do roboty, to po prostu z nudów poszedłem zobaczyć co to jest. Nie miałem pojęcia czym jest ten sport i o co w nim chodzi. Wiedziałem tylko, że są motocykle i że nie mają hamulców. Pomyślałem sobie - Ok...No to spróbujmy.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

[WIDEO]692[/WIDEO]

I co? od razu złapałeś bakcyla?

FG: Nie pamiętam za bardzo, ale przychodziłem na treningi więc chyba musiało mi się spodobać . Jakoś ta kula śnieżna tak się zacząła toczyć, no i teraz jestem tu gdzie jestem.

Zdradzisz kto jest twoim tunerem?

FG: Miałem silniki od wielu, między innymi od Kowalskiego, Kargera. Można powiedzieć, że miewałem silniki od większości topowych tunerów. Próbowałem różnych rozwiązań dla siebie. Obecnie silniki robi dla mnie Flemming Graversen.

W Poznaniu jeździłeś z żywymi legendami speedwaya - Chrisem Harrisem oraz niezatapialnym Rune Holtą.

FG: Staram się uczyć tak naprawdę od wszystkich. Młodszych, starszych. Każdy ma inne doświadczenia i od każdego można nauczyć się czegoś innego. Staram się przeprocesować sobie to co podpatrzę i wykorzystać u siebie. Oczywiście z Rune rozmawialiśmy podczas meczy o ustawieniach motocykli i ścieżkach na torze. Ja staram się z kolei nie mówić nikomu, że jest w błędzie, bo uważam, że każdy ma prawo do własnej opinii. Słucham wszystkich i wyciągam z tego wnioski.

Czy jest jakiś inny sport którym się interesujesz? Albo uprawiasz?

FG: W zeszłym roku jeździłem nieco na Enduro. Bardzo podobny motocykl jak na cross, ale nie trzeba skakać. Nie umiem skakać na motocrossie i nawet się tego boję. Nie rozumiem jak ci ludzie to robią... Zdecydowanie wolę Enduro. Jako cardio wybieram boks. Dla mnie to najlepsze cardio na świecie.

Ciekawe. Myślisz, że boks pomaga ci również rozwijać refleks?

FG: Na pewno nie przeszkadza (śmiech).

Czy nadal utrzymujesz dobre stosunki z Daugavpils? Możesz tam potrenować od czasu do czasu?

FG: Tak, myślę, że tak. Zawsze staram się być miłym dla ludzi i nie robić sobie wrogów. Wydaje mi się, że rozstaliśmy się w przyjaźni i nie ma w Daugavpils do mnie żalu i złości. Myślę, że zawsze mógłbym zadzwonić i porposić klub o pomoc.

Na koniec zapytam o twoją przygodę z muzyką. Chyba wiesz o co mi chodzi...

FG: Już nie gram. Ale wiem o co chodzi. Tak skończyłem szkołę muzyczną. Mam dyplom. Grałem na gitarze klasycznej, elektrycznej a także na pianinie. Trochę też śpiewałem. Wszystko to poszło w odstawkę, gdy odkryłem żużel. Nie pamiętam jak to dokładnie było z tą muzyką, ale kiedyś w podstawówce mama powiedziała mi że będę grał na gitarze i tak też się stało. Nie wiązałem z tym jednak jakiejś przyszłości. Teraz czasem trochę żałuję, że już wszystko pozapominałem. Zdarza mi się czasem wrócić do starych nut oraz i coś pobrzdękać, ale to nic bardzo zaawansowanego.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%