Rafael Wojciechowski: Mówiłem tak pod wpływem emocji

Rozmowa z Rafaelem Wojciechowskim -menedżerem Aforti Startu Gniezno

Szanse na awans do fazy play off coraz mniejsze...

Dopóki sezon trwa, to ta szansa cały czas się tli. Ale nie ma się co oszukiwać, że jest niedosyt i tyle. Z wyników na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Tylko na podsumowanie sezonu i wskazanie winnych przyjdzie czas dopiero po ostatnim meczu.

To dlaczego już teraz i to całkiem niedawno mówił pan o rewolucji w składzie?

Tak powiedziałem to, nie wypieram się, ale raczej pod wpływem emocji po przegranym meczu z Polonią Bydgoszcz. Ale odnośnie przyszłego sezonu jeszcze za wcześnie rozmawiać. Najpierw musimy dokończyć ten sezon, wyciągnąć wnioski i zająć się przyszłym rokiem. Kilka pomysłów na pewno już jest, ja już swoje przemyślenia mam. Na razie nazwisk i jakichś koncepcji nikt nie usłyszy.

Start ma w tym roku słabszy zespół ?

Tak, to są moje słowa. Nic dziwnego, bo wyniki jasno wskazują, że na razie mamy zdecydowanie słabszy zespół, niż w zeszłym roku. Nie ma się co oszukiwać, że jesteśmy silniejsi. Z drugiej strony ta liga jest bardzo wyrównana i nieprzewidywalna. My jeszcze się nie poddajemy, a ja wyciągnę z tego zespołu "maksa" jakiego da się wyciągnąć. I wszyscy zawodnicy dostaną szansę, zanim podejmiemy jakieś decyzje.

Co robi w składzie Startu Peter Ljung?

Z tych wszystkich dostępnych jeszcze na rynku kandydatur, Ljung był stosunkowy najłatwiejszy i najszybszy do dogadania i dogrania. Czas niestety naglił, bo nie tylko my szukaliśmy zawodnika. Jeszcze dwa, czy trzy zespoły miały taką potrzebę i musieliśmy podjąć jakąś decyzję. Nie dało się tego sprawdzić. Cóż, liczymy, że Kildemand jednak wróci do naszego składu, ale wcale nie wykluczam, że w tym roku skorzystamy jeszcze z Ljunga. Liga szwedzka dopiero na dobre się zaczyna i wielu zawodników może się jeszcze rozkręcić.

Start w play off to realna wizja?

(cisza). Niezmiennie będziemy o to walczyć.