Wrocławianie rozkręcają się z każdym następnym meczem. Po zwycięstwie w Częstochowie teraz świetnie pojechali w meczu z Gorzowem. A już w niedzielę czeka ich kolejny mecz z kategorii "waga ciężka" - do Wrocławia zawita drużynowy mistrz Polski, Fogo Unia Leszno.
Hit 6.kolejki PGE Ekstraligi okazał się jednostronnym widowiskiem i rozczarował kibiców, którzy oczekiwali zaciętego boku, który rozstrzygnie się w 15 biegu. Betard Sparta Wrocław pokonała Moje bermudy Stal Gorzów 52:38. Gorzowianie doznali pierwszej porazki w tym sezonie.
Wrocławianie jeździli osłabieni brakiem kontuzjowanego Taia Woffindena. Świetnie spisali się Maciej Janowski, Gleb Czugunow, Artiom Łaguta i Daniel Bewley, którzy zdobyli ponad 90 procent punktów całej drużyny. Jednym z filarów był właśnie Gleb, który po spotkaniu wyjaśnił, w czym tkwiła metoda na sukces.
Wrocławianie rozkręcają się z każdym następnym meczem (fot. Magazyn Żużel)
- Byliśmy dobrze spasowani do toru, co ułatwiło nam zadanie. Trzeba było jak najbardziej wykorzystać szybkość naszych motocykli. Nie było to łatwe zadanie, walczyliśmy z całych sił i cisnęliśmy, jak się da w każdym z wyścigów - ocenia mecz Gleb Czugunow, zdobywca 14 punktów z bonusem.
Rosjanin z polskim paszportem zwraca uwagę na przygotowanie toru.
- Tor, jaki mieliśmy na niedzielnym meczu we Wrocławiu bardzo mi odpowiadał. Nawet dobrze, że w nocy popadał deszcz, bo dzięki temu była walka i ciekawe ściganie - zaznacza reprezentant Polski.
- Nie spoczywamy na laurach i dalej pracujemy. Czekamy na Taia, aż wróci i wydaje nam się, że wszystko fajnie wygląda - zapowiada Maciej Janowski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz