W Gorzowie po pożarze rozdzielni prądu na stadionie trwa liczenie strat. Żużlowcy Stali nie wiedzą, kiedy wrócą na obiekt i w jakim czasie uda się usunąć awarię.
Działacze gorzowskiego klubu szacują, że koszty będą duże. Obiektem zawiaduje Ośrodek Sportu i Rekreacji i to na barkach lokalnego samorządu spoczywają odpowiedzialność i przede wszystkim koszty finansowe. Muszą skądś znaleźć pieniądze, by teraz ugasić ten finansowy pożar.
Wciąż też nie wiadomo, jaka będzie decyzja o dalszych losach przerwanego meczu. Prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski twierdzi, że decyzja powinna iść z duchem sportu. Władze Eltrox Włókniarza Częstochowa nie są zainteresowane walkowerem, tylko powtórzeniem lub dokończeniem zawodów.
Działacze i szkoleniowcy Stali mają zgryz: nie wiedzą, kiedy będzie można wrócić na stadion po piątkowym pożarze (fot. Magazyn Żużel)
Prezes Marek Grzyb z Moje Bermudy Stal Gorzów chce utrzymania wyniku - po 10 biegach było 32:28 dla gospodarzy. Ile głosów, tyle opinii.
Z kolei, Leszek Demski sugeruje, by rzeczowo ocenić sytuację po dokładnym zbadaniu sprawy. Szef sędziów żużlowych i członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego nie spodziewa się dokończenia zawodów.
- Przy dokończeniu meczu sprawa jest bardzo problemowa z tego względu, że zostały użyte jakieś rezerwy, skład zawodników, ilości biegów itd. W tej sytuacji jest to chyba najbardziej mało prawdopodobne rozwiązanie - przekazał Leszek Demski w Magazynie Żużlowym w Telewizji nSport+.
Decyzję podejmie Komisja Orzekająca Ligi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz