Zamknij

Sześć dziur w składzie Unii Leszno [GALERIA]

20:56, 02.06.2021 Aktualizacja: 20:43, 04.10.2021
Skomentuj

Leszczyńskie Byki mają problem: druga z rzędu porażka i przede wszystkim jazda zawodników drużynowego mistrza Polski ostatnio nie wygląda najlepiej. Dosłownie: wygląda kiepsko. Po porażce w Lublinie (41:49) runda play off się oddala. Co dalej?

W klubie zapewne można spodziewać się tzw. męskich rozmów właścicieli z zawodnikami. Sytuacja chyba już dojrzała, by takie się odbyły. Postawa Emila Sajfutdinowa i zdobycz tylko 4 punktów w poniedziałkowym meczu daje sygnał i jest potwierdzeniem, że dzieje się coraz gorzej. Jeszcze nie jest za późno, ale trzeba działać.

- My dzisiaj na tarczy, ale pracujemy dalej - mówił zaraz po meczu w Lublinie Janusz Kołodziej, który występu na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich również nie zaliczy do udanych. - Mam wrażenie, że na tym torze dzisiaj bardzo ważny był start. Gdy nie wyszło się najlepiej ze startu, to ciężko było wyprzedzać. Gonić było fajnie, ale wyprzedzić już ciężko. Mi się to nie udało. Gonić potrafiłem. Mam wrażenie, że z miejsca startowego było twardziej, a na dojeździe było przyczepniej. Nie mogłem tego ogarnąć i z tym jakoś wygrać. Będę teraz myślał nad tym.

Gospodarze w niedzielę przykryli plandeka prostą startową na torze. Prawdopodobnie starali się uchronić przed deszczem pola startowe. Ale zawody i tak odwołany. Co nie udało się Motorowi w niedzielę, zrobili z nawiązką następnego dnia i przez całe zawody posiadali przewagę.

Może gdyby w szeregach gości lepiej pojechali Sajfutdinow, Piotr Pawlicki i Kołodziej, to obraz rywalizacji i samo widowisko byłyby jeszcze lepsze. Tymczasem Sajfutdinow męczył się ze sprzętem (czyżby efekty rozstania z Ashleyem Hollowayem?) i przegrywał walkę o punkty na dystansie. Już dawno nie jeździł tak słabo, jak w grodzie nad Bystrzycą. Pytany o przyczyny słabszej skuteczności, prosił żeby nie mieszać w to rozstania z Hollowayem.

Z kolei, Piotr Pawlicki próbował walczyć, ale nie wygrał żadnego biegu. Juniorzy Fogo Unii w dwóch ostatnich meczach (z Wrocławiem i Lublinem) zdobyli w sumie 2 punkty - jak to mówią "z urzędu". Widać jak na dłoni, że w Lesznie czasy juniorów Smektała-Kubera minęły i szybko nie wrócą. To potrwa! Nie skreślamy chłopaków (K. Pludra, D. Ratajczak, K. Sadurski), ale dzisiaj to wciąż jeszcze niska półka w PGE Ekstralidze.

Dwa "Kangury", czyli Jason Doyle i Jaimon Lidsey nie uratują Byków. W Lublinie byli najlepsi w drużynie trenera Piotra Barona. Tylko oni nie zawiedli. Pozostali zawodnicy tworzyli "dziury", których nie udało się załatać. Były zbyt duże i było ich za wiele. Doyle i Lidsey to za mało, by pokonać Motor Lublin, który po wygranej z mistrzem kraju został liderem tabeli w PGE Ekstralidze. A już w niedzielę Unię czeka bój ze Stalą w Gorzowie.

fot. Magazyn Żużel/Mariusz Cwojda

 


Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%