Szymon Szlauderbach poznał speedway na Antypodach

- Będąc w Australii można się w niej zakochać. To jest piękny kraj - wyznaje Szymon Szlauderbach,junior leszczyńskich Byków, który niedawno siedem tygodni spędził na australijskim kontynencie. Speedway i zwiedzanie to były cele wyjazdu.

Zawodnika Unii Leszno na żużel na Antypodach zaprosił jego klubowy kolega Jaimon Lidsey. Szymon Szlauderbach był jego gościem. Mieszkał u niego, razem jeździli na zawody i wspólnie spędzali wolny czas. To Jaimon Lidsey pokazal mu jak wygląda australijski speedway i sama Australia.

- Gdyby nie pomoc "Jaymo" i Unii Leszno, to na pewno nie byłoby mnie stać na wyjazd do Australii. To jest drogi kraj - twierdzi wychowanek leszczyńskiego klubu.

Szymon Szlauderbach nie ma wątpliwości, że centrum speedwaya w Australii jest miasto Mildura, gdzie mieszka Leigh Adams, którego wychowankiem jest Jaimon Lidsey. Lidsey dużo zawdzięcza legendzie leszczyńskiego speedwaya, to on uczył go żużla.

Szymon Szlauderbach miał okazję spotkać się z Adamsem. Odwiedził go w Mildurze, zobaczył jak pracuje i szkoli adeptów speedwaya. To mistrz przygotowuje chłopcom, młodym adeptom żużla  motocykle i stara się dopilnować każdy szczegół na treningu. To tam rodzi się australijski żużel.

Młody leszczynianin nie pojechał do Australii tylko po to, by jeździć na żużlu, ale miał też okazje trochę zwiedzić. Najwięcej wrażeń przywiózł z Melbourne. Jest zachwycony nowoczesnością i przede wszystkim wielkością tego miasta.

- Do Australii poleciałem, żeby przedłużyć sobie sezon żużlowy i trochę zwiedzić. Udało się połączyć speedway i turystykę. To był dla mnie świetny czas spędzony w Australii. Nie zapomnę tego do końca życia - zapewnia Szymon Szlauderbach.