Tai Woffinden: "To dobry czas na tytuł"

Betard Sparta Wrocław przygotowuje się do finałowego boju play off, w którym zmierzy się z Motorem Lublin. Złoty medal znajduje się na wyciagnięcie ręki. - Kiedy jak nie teraz - powtarzają w klubie, doceniając jednocześnie sportową klasę rywala.

Żużlowcy lidera rozgrywek po rundzie zasadniczej zapowiadają, że w finale "będzie ogień na torze". Nie wystarczy dobrze pojechać na własnym torze, ale kluczowy może być występ na wyjeździe. Już w niedzielę w Lublinie rozpocznie się wojna o złoto, składająca się z dwóch bitew - w Lublinie i tydzień później we Wrocławiu. Tai Woffiden jest jednym z trzech liderów - obok Macieja Janowskiego i Artioma Łaguty - wrocławskiego zespołu, ale nie byłoby sukcesu bez tzw. drugiej linii i juniorów. Młodzieżowcy Sparty kapitanie pojechali na przykład w pierwszym meczu półfinałowym w Lesznie, gdzie Przemysław Liszka potrafił wygrać z Januszem Kołodziejem.

(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Tai Woffinden to jeden z "trzech tenorów" dzisiejszej Sparty

- Kiedy przyszedłem do Wrocławia po raz pierwszy, nasza drużyna była słabsza. Mieliśmy zmienne szczęście. Głównymi punktującymi byliśmy ja i Maciej Janowski, później jeździliśmy w Poznaniu, a teraz co tydzień mamy pełen Stadion Olimpijski - powiedział Woffinden. - To jest naprawdę dobry czas, żeby zdobyć tytuł. Na pewno pojawienie się w składzie Artioma Łaguty zapewniło trzeciego równo punktującego zawodnika. Wcześniej było tak, że "ten trzeci" raz pojechał świetnie i zdobył 12 punktów, a następnym razem tylko sześć. Nie było powtarzalności, teraz mamy znacznie mocniejszy zespół i jest przyjemniej.

"Woffi" jeździ w Sparcie od 2012 roku i wrocławscy kibice nie wyobrażają sobie drużyny z "Olimpico" bez "Tajskiego". Tymczasem, Brytyjczyk w niedzielę zasiał ziarnko niepewności, gdy przed telewizyjną kamerą wypalił: "Na razie negocjujemy z klubem. Jak co roku interesuje się mną wiele klubów. Zobaczymy co Andrzej (Rusko - dop. red.) będzie chciał zrobić".