Wysokie zwycięstwo Aforti Startu Gniezno z Unią Tarnów 59:31 i niepotrzebny zgrzyt na koniec zawodów. Peter Kildemand "znokautował" Ernesta Kozę. Po co? Dlaczego? To było chamskie zachowanie.
W 15 biegu najlepszy okazał się Ernest Koza. Zawodnik Unii Tarnów trochę na pocieszenie wygrał z Peterem Kildemandem i Timo Lahtim. Na pocieszenie, gdyż Aforti Star miał zapewnione zwycięstwo w meczu. Koza pierwszy zameldował się na mecie, ale chwilę później został zaatakowany przez Petera Kildemanda. Polak upadł na tor.
Powtórki telewizyjne potwierdziły, że Petera Kildemanda przewinił - podciął nogę zawodnikowi "Jaskółek". Sytuację pogarsza fakt, że Koza niedawno wyleczył kontuzje i wrócił na tor. Po dzisiejszym wypadku w Gnieźnie, długo dochodził do siebie. Zawodnik trzymał się za obojczyk.
Kiepskie zachowanie Kildemanda i nawet zdenerwowanie, złość, czy podwyższona adrenalina nie tłumaczą tego incydentu. Od zawodnika, który jeszcze niedawno ścigał się w Speedway Grand Prix i reprezentanta kraju, wymagamy więcej. Więcej profesjonalizmu i fair play. Panie Kildemand, TAK SIĘ NIE ROBI!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz