- Nie było mnie w żużlowej przestrzeni, ale cieszę się, że wracam - zapowiada 6-krotny indywidualny mistrz świata Tony Rickardsson, który zakończył karierę i w nowej roli wraca do speedwaya. Szwed został ambasadorem Speedway Grand Prix.
- Nie będę organizował zawodów, ani pomagał zawodnikom - śmieje się Rickardsson, który był gościem podczas kończących tegoroczna rywalizację zawodów o tytuł indywidualnego mistrza świata w Toruniu. - Dostałem zaproszenie, propozycję i postanowiłem włączyć się do działania. Chcemy rozpropagować speedway, poszerzyć jego geografię, żeby zainteresować nim także inne kraje.
(fot. Mariusz Cwojda) Tony Rickardsson w czasach swej żużlowej świetności
(fot. Archiwum T. Rickardssona) Po zakończeniu żużlowej kariery Tony Rickardsson wziął udział w szwedzkiej edycja "Tańca z gwiazdami"
Rickardsson przyznaje, że kurczy się popularność czarnego sportu i przytacza przykłady.
- Kiedyś więcej żużla było w Niemczech, Czechach, na Bałkanach. No i Anglia to był zupełnie inny wymiar, niż obecnie. Wszyscy chcieli ścigać się w Anglii. Teraz wszyscy podążają do Polski. Jeszcze za moich czasów polski speedway rósł w siłę i tylko się cieszyć. Teraz przydałoby się popracować nad popularyzacją tego sportu na innych kontynentach - zdradza plany Rickardsson.
Rickardssona zapytaliśmy, czy nie za wcześnie podjął decyzję o zakończeniu sportowej kariery. Mając 36 lat zawiesił kask na kołku. Mimo, że znajdował się na żużlowym szczycie. Mistrz nadal znajduje się w dobrej formie, tryska humorem i sprawia wrażenie, że mógł jeszcze ścigać się na żużlu - przynajmniej do czterdziestki.
- Nie żałuję swojej decyzji o zakończeniu żużlowej kariery. Ja chciałem osiągnąć cele, które sobie wcześniej wytyczyłem. To mi się udało i postanowiłem realizować się w innych dziedzinach życia, chociaż ze sportem całkowicie nie zerwałem - tłumaczy 51-latek, żużlowy multimedalista ze Szwecji.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz