Trener Janusz Ślączka z ZOOleszcz GKM Grudziądz jest rozczarowany wysoką porażką we Wrocławiu. Za tydzień ostatni mecz z Arged Malesa Ostrovią Ostrów Wlkp. i wakacje.
-Nie tak to miało wyglądać. Jak już zapewniliśmy sobie utrzymanie w lidze, to chcieliśmy spróbować awansować do play off. Niestety, nie udało się - mówi szczerze trener Janusz Ślączka. - Jak powiem, że prześladowały nas kontuzje, to niczego odkrywczego nie powiem, bo nękały nas przez cały sezon. Nicki Pedersen, teraz nawet w samej końcówce wypadek w Szwecji Przemka Pawlickiego, albo uraz Krzysztofa Kasprzaka.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) -Nie tak to miało wyglądać - przyznaje Janusz Ślączka
"Gołębie" z Grudziądza skończą sezon na 7 miejscu w tabeli. Apatyty przy Hallera były dużo większe, co potwierdza szkoleniowiec GKM-u.
- Owszem, były! Chcieliśmy powalczyć dla kibiców, dla sponsorów, dla miasta. Znowu się nie udało - mówi zmartwiony opiekun GKM.
Po wysoko przegranym meczu we Wrocławiu padło pytanie o przyszłość trenera w grudziądzkim klubie.
- Cóż ja mogę powiedzieć? Umowę mam ważną do 15 listopada i zobaczymy - zakończył Janusz Ślączka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz