Vaclav Milik jeździ w Pardubicach i oczekuje narodzin potomka. -Jest zupełnie inaczej, niż dotychczas - ocenia sytuację nowy zawodnik PGG ROW Rybnik. Na torze w czeskich Pardubicach trenował, a po treningu podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami.
- W parku maszyn obowiązuje noszenie maseczek i zachowanie regulaminowej odległości według zaleceń ministerstwa zdrowia. Poza tym, minimalna ilość osób, mogąca przebywać - opowiada Milik. - Najważniejsze, że można pojeździć, bo długa przerwa od treningów na torze, nikomu dobrze nie robi. Cieszę się, że mogłem pojeździć. Skorzystałem, gdyż w naszym kraju poluzowano obostrzenia z powodu wirusa.
Milik zimą w polskiej lidze zmienił klubowe barwy, przenosząc się z Betard Sparty Wrocław do PGG ROW Rybnik. W rybnickim klubie startował w 2013 roku. Działacze beniaminka ekstraligi bardzo liczą na dobrą jazdę Czecha. Na jego doświadczenie i zaangażowanie.
Vaclav Milik czyli tata i syn, a właściwe dziadek i tata. Obaj czekają na kolejnego przedstawiciela rodu Milików (fot. Magazyn Żużel)
Milik oczekuje nie tylko startu ligowego sezonu, ale również narodzin potomka. Dziecko przyjdzie na świat w czerwcu. Państwo Milikowie oczekują narodzin syna. To będzie kolejny żużlowiec w rodzinie? Vaclav Milik uchylił rąbka tajemnicy i zdradził nam, że synek prawdopodobnie będzie miał na imię Vaclav, czy tak samo jak dziadek i tata
-Mój tata jeździł na żużlu, ja się ścigam, więc wszystko możliwe - uśmiecha się zawodnik PGG ROW. - Najważniejsze, żeby był zdrowy!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz