Moje Bermudy Stal Gorzów straciła punkty we Wrocławiu i nikt tragedii nie robił, ale gdy w niedzielę przegrała na swoim torze z Eltrox Włókniarzem Częstochowa, zrobiło się gorąco. Dzisiaj zarząd klubu chce spotkać się z trenerem Stanisławem Chomskim i porozmawiać o przyczynach porażek.
O ile porażka na Stadionie Olimpijskim z silną w tym sezonie Betard Spartą Wrocław nie stanowiła niespodzianki, to przegrana z częstochowskimi Lwami zdenerwowała gorzowskich kibiców i zasiała niepokój we władzach klubu. Pozyska trenera Chomskiego w Stali jest mocna i nic mu nie zagraża, jeśli ktoś myśli, że mógłby stracić posadę. Władze klubu chcą usłyszeć od trenera, jakie były przyczyny ostatnich niepowodzeń.
Przegrana z częstochowskimi Lwami zdenerwowała gorzowskich kibiców i zasiała niepokój we władzach klubu (fot. Magazyn Żużel)
Honorowy prezes Stali Władysław Komarnicki ma na ten temat własną teorię. Przyczyn doszukuje się w przygotowaniu nawierzchni toru. Zdaniem byłego sternika gorzowskiego klubu, wcale nie zawinili przedstawiciele Stali. Komarnicki zwraca uwagę i wskazuje winnych.
-Sędzia zawodów i komisarz nie pozwolili na przygotowanie toru, jaki oczekiwali gospodarze. Ktoś powie, że dobrze, bo od tego są i mają tego pilnować. Nie zapominajmy jednak, znam regulamin i zawsze gospodarz przygotowuje nawierzchnię jak to często określamy "pod siebie". Ale gdy nie stosuje niespodzianek, czy jak kto woli pułapek, to wtedy sprawa jest jasna. Tymczasem, sędzia i komisarz zalecili ubijanie nawierzchni. Obawiali się deszczu? Stal na własnym torze na pewno nie czuła się jak gospodarz - uważa Władysław Komarnicki.
Dzisiaj zaplanowano spotkanie władz klubu z trenerem. Strony zapewne wysłuchają uwag, przeprowadzą analizy. Przemyślenia i ustalenia wdrożą w życie. Prawdopodobnie już na następnych zawodach na Jancarzu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz