Prezesa Orła Łódź Witolda Skrzydlewskiego zdenerwowała sytuacja dotycząca transferu Tobiasza Musielaka. Leszczynianin porozumiał się z Apatorem Toruń i właściciel tego klubu Przemysław Termiński wyskoczył przed orkiestrę. W październiku na konferencji prasowej zdradził, że "Toffeek" zasili szeregi "Aniołów" w 2020 roku.
Informacja ujrzała światło dzienne, gdy Musielak miał jeszcze ważny kontrakt z Orłem. Skrzydlewski postanowił wyciągnąć konsekwencje. Prezes łódzkiego klubu przed kamerami telewizji "Toya" zapowiedział, że nałoży karę na zawodnika - 350 tysięcy złotych. Ma żal do niego, że dopinał szczegóły współpracy z Apatorem przed decydującymi meczami Orła (łodzianie walczyli w barażach z PSŻ Poznań).
Sprawą już zajęła się Główna Komisja Sportu Żużlowego. Klub z Torunia stanął w obronie zawodnika. Na wspomnianej konferencji nie padło nazwisko, Termiński wspomniał jedynie o "jednym z zawodników Orła Łódź". Dzisiaj wiadomo, że chodziło o Musielaka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz