Zielona Góra zapłakana i rozczarowana po finale play off eWiner 1.ligi, w którym Stelmet Falubaz musiał uznać wyższość Cellfast Wilków Krosno. W Krośnie zwyciężyli gospodarze 50:40, w rewanżu triumfowali zielonogórzanie 49:41. Bilans dwumeczu dla Wilków różnicą 2 punktów.
Rewanż w Zielonej Górze miał być podwójnym świętem - z okazji awansu Falubazu do elity oraz zakończenia ponad 30-letniej kariery Piotra Protasiewicza. Kapitan "PePe" zdobył 11 punktów, ale jego zespół musiał obejść się smakiem. Po meczu cieszyli się rywale.
Protasiewicz zabrał głos po zawodach i nie ukrywał rozczarowania. Zawodnik Falubazu miał zastrzeżenia do decyzji sędziego. Używając żużlowego nazewnictwa, ostro z nim pojechał.
- Chciałem i marzyłem o tym, żeby to było zakończenie z happy endem. Sędziowanie było jednak poniżej krytyki. To, co odstawiał sędzia, jest żenujące. Jak można trzy razy przerywać wyścig i szukać na siłę winnego, kiedy winnego nie ma i dawać "warningi" nawet nie za mikroruchy - nie gryzł się w język Piotr Protasiewicz.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) - Marzyłem, żeby to było zakończenie z happy endem - mówi Piotr Protasiewicz)
- Apeluję, żebyśmy zrobili z tym porządek. Sędzia przerywa bieg i przez godzinę patrzy w monitor, gdyż musi dać ostrzeżenie, żeby był czysty. Wypaczany jest wynik sportowy i to mi się nie podoba. Jeśli po pierwszej sekundzie od zapalenia zielonego światła, zawodnik ruszy trzy milimetry i później dwie sekundy stoi, to za co ten "warning"? - pyta zdenerwowany żużlowiec Stelmet Falubazu.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]549[/WIDEO]
- Panowie, obudźcie się, bo to jest żenujące - kontynuuje Protasiewicz. - Wynik został wypaczony przez sędziowanie. Jedziemy na 5:1, a potem bieg jest przerwany i inaczej to się układa. Nasza drużyna dała z siebie 100 procent. Najważniejsze jest teraz zdrowie Maxa Fricke`a, gdyż zostawił kawał serducha na torze. Gratuluję krośnianom awansu. Życzę im powodzenia w PGE Ekstralidze. My popłaczemy i zabieramy się za przygotowania do następnego sezonu - zakończył Protasiewicz.
Po meczu władze Stelmet Falubazu ogłosiły, że Protasiewicz zostaje w macierzystym klubie. Właśnie podpisał nowy, 3-letni kotrakt. Tym razem jednak już nie jako zawodnik, tylko w nowej roli - dyrektor sportowy!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz