Zamknij

Grudziądz z pokaźną wygraną, a Byki z poważnym problemem...

08:59, 04.05.2024 Andrzej Bartkowiak Aktualizacja: 09:05, 04.05.2024
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

Zooleszcz GKM Grudziądz w pełni wykorzystał atut własnego toru i w bardzo ważnym spotkaniu otwierającym IV kolejkę spotkań PGE Ekstraligi wysoko pokonał Fogo Unię Leszno, która jak się wydaje na dłużej straciła Janusza Kołodzieja.

[ZT]33970[/ZT]

Grudziądz pod początku przeważał, w meczu którym mało było emocji. Tor był jak to bywa przygotowany na twardo, a że niespecjalnie się też odsypywał, to mało było ,,mijanek”. Z reguły decydował start i pierwszy łuk. Otwarcie należało dla gospodarzy, a konkretnie do Fricke'a oraz Lidseya, którzy po wygranym starcie zostawili daleko w tyle Smektałę oraz Lebiediewa. W biegu juniorów leszczynianie się odgryźli po wygranej Ratajczaka z Menclem 4:2. Potem jeszcze były trzy remisy z rzędu i zapowiadało się na wyrównany bój.

W 7 i 9 biegu gospodarze zadali jednak dwa potężne ciosy. Na nic się zdała nawet rezerwa taktyczna gości, bo Kołodziej z Lebiediewem nie mieli nic do powiedzenia w starciu z parą: Fricke-Tarasienko. W tym momencie gospodarze zbudowali sobie już 10-punktową przewagę. Goście zdołali wygrać 4:2 bieg numer 10, po którym zmniejszyli straty do ośmiiu oczek i feralny 12, w którym doszło do upadku, który na pewno miał wpływ na samą końcówkę spotkania. We wspomnianym biegu prowadził Janusz Kołodziej, pod którego w wejściu w ostatni łuk wszedł Lidsey.

Powtórki pokazały, że Australijczyk trącił lewą nogę kapitana FOGO Unii Leszno, który zanotował wydawało się niegroźny uślizg, zakończony zderzeniem z bandą. Sędzia wykluczył zawodnika gospodarzy, Unia wygrała bieg, ale dramat przeżywał Kołodziej, który trzymając się za rękę opuszczał tor wprawdzie na własnych nogach, ale z grymasem bólu na twarzy. Po oględzinach w pokoju lekarskim okazało się, że nie jest dobrze. Istniało podejrzenie złamania, więc lider Byków musiał się udać do szpitala na prześwietlenie. Sygnał odwożącej go do szpitala karetki, który było słychać na stadionie, nie zwiastował niczego dobrego.

[reklama]

Wieczorna informacja która napłynęła z obozu FOGO Unii Leszno niestety potwierdziła fatalną informację. Janusza Kołodzieja czeka dłuższy rozbrat z żużlem. U zawodnika doszło do zwichnięcia stawu ramiennego ze złamaniem guzka większego. Żużlowiec w poniedziałek ma przejść w Koninie operację kontuzjowanej ręki. Potem czeka go rehabilitacja, która z reguły przy tego typu urazach trwa w granicach 8-10 tygodni.

Wracając do spotkania, to końcówka pojedynku była już pod pełną kontrolą ,,Gołębi”, przy czym nie miało to żadnego związku z kontuzją lidera Byków. Długimi momentami wyglądało to tak, jakby na torze rywalizowały drużyny z dwóch różnych klas rozgrywkowych i to niekoniecznie nie tych sąsiadujących ze sobą. Kibicom obserwującym poczynania Unii Leszno cisnęło się na usta jedno słowo: „bezradność”. A grudziądzanie po prostu i bez problemów powiększali przewagę, wygrywając trzy ostatnie biegi dubletem, co dało okazałe zwycięstwo 54:35. Dzięki tej pierwszej wygranej GKM opuścił dno tabeli. Prawdziwe problemy w najbliższych tygodniach czekają leszczynian, bo ci poza tym, że stracili swojego kapitana, to jeszcze mają bardzo trudny terminarz.

-Przegraliśmy z kretesem. Myślę, że pogubiliśmy ustawienia. Wiadomo, że tor jest zawsze równy dla wszystkich, ale w domu wiesz szybciej co zrobić by było lepiej. Liczyłem tutaj nawet na wygraną. Trochę prześledziłem poprzednie mecze Unii na tym torze i zawsze sobie tutaj dobrze radziliśmy. Przegraliśmy, a punkty stały się mniej ważne w obliczu kontuzji – powiedział Rafał Okoniewski, trener FOGO Unii Leszno.

-Po 15 biegu było słychać na stadionie jak spadł mi wielki kamień z serca. Cieszę się z postawy całego zespołu. Chłopacy wykonali kawał dobrej roboty. Nikt przed meczem nie narzucał nam presji. Mogliśmy w spokoju przygotować się do tego spotkania. Efekt jest bardzo dobry i bardzo się z tego cieszymy – przyznał Robert Kościecha, menadżer ZOOleszcz GKM Grudziądz.

Mimo wielkiej ulgi (ten upadający z serca trenera i chyba także prezesa klubu faktycznie było słychać na trybunach) w Grudziądzu po wczorajszym meczu mogą mieć jednak problemy z oceną formy drużyny. Muszą odpowiedzieć sobie na pytane: my jesteśmy tacy mocni, czy Unia taka słaba?  Pomóż nam rozwijać portal. KUP KOSZULKĘ albo KUP KUBEK  albo POSTAW NAM MAŁĄ KAWĘ ☕

ZOOleszcz GKM Grudziądz – FOGO Unia Leszno 54:35

ZOOleszcz GKM: Max Fricke - 14+1 (3,2*,3,3,3), Wadim Tarasienko - 13+2 (3,3,2*,3,2*), Jaimon Lidsey - 9+1 (2*,2,2,w,3), Kacper Pludra - 1+1 (0,1*,0,u), Jason Doyle - 11+2 (3,2,2,2*,2*), Kacper Łobodziński - 1+1 (u,t,1*), Kevin Małkiewicz - 5+1 (2,1*,2), Kacper Warduliński - ns

FOGO Unia: Bartosz Smektała - 1 (1,0,-,-,-), Janusz Kołodziej - 10+1 (1*,3,1,2,3), Andrzej Lebiediew - 7 (0,3,3,0,1,0), Keynan Rew - 3 (2,0,0,-,1), Grzegorz Zengota - 7 (2,1,3,d,0,1), Damian Ratajczak - 6 (3,1,1,1,w), Antoni Mencel - 1 (1,0,-), Nazar Parnicki - ns

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu magazynzuzel.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%